sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 29

Draco patrzył w czekoladowe oczy Hermiony, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi. Ona sama patrzyła na chłopaka, którego kochała ponad życie.
-Draco, ja...-zaczęła, jednak przerwał jej Harry, który wybiegł z namiotu i podbiegł do Dracona.
-Hermiona, Blaise zawiezie Cie do kwatery-oznajmił.
-Dlaczego?
-Blaise Ci wszystko opowie po drodze. Twoje rzeczy są na miejscu. Za pięć minut przy bramie wyjazdowej. Masz być, rozumiesz?
-Tak.
-A ty Draco, czekaj na mnie przy Norze, okey?-zapytał Malfoy, który skinął głową.-Zostawię Was-zniknął gdzieś w tłumie ludzi, którzy z czasem zaczęli się teleportować. Draco i Hermiona wciąż stali w miejscu i wpatrywali się sobie w oczy. Dziewczyna nie mogąc patrzeć w jego przepełnione tęsknotą i żalem oczy rzuciła mu się na szyję.
-Draco, nie odchodź. Zostań.
-Wrócę, kochanie. Obiecuję, że zobaczymy się jak najszybciej. Idź już, bo Blaise na pewno już czeka.
-Kocham Cię.
-Ja Cie też, maleńka. Pamiętaj. Idź-szatynka szybko pocałowała Ślizgona, który ostatni raz przytulił ją do siebie mocno. Patrzył jak odchodzi i co kilka chwil odwraca się do niego posyłając lekki uśmiech, który odwzajemniał, choć czuł, że to co robi rani ją i jego. Ona sama wolałaby zostać przy nim, jednak zdawała sobie sprawę, że to niemożliwe. Wsiadając do samochodu łzy popłynęły jej po policzkach.
-Będzie dobrze-szepnął Blaise przytulając ją do siebie.-Jemu nic nie będzie. Malfoy to przecież Malfoy. On nie umrze nawet po setce. Zobaczysz, jeszcze mnie na Wasz ślub zaprosisz.
-Czy nawet w takiej chwili musisz się śmiać?
-Taki mój urok. Możemy już jechać?
-A ty w ogóle wiesz jak się tym jeździ?
-Mam nawet papierek, że umiem-oznajmił pokazując jej prawo jazdy. Kiedy dziewczyna skinęła głową odpalił silnik i ruszył.-Pamiętaj, że jakby nas ktoś zatrzymał mamy mówić, że wyjeżdżamy na podróż poślubną. Załóż jeszcze to-podał jej jedną z obrączek i sam założył ją na palec. Dziewczyna również założyła swoją i rozsunęła szybę. Przez całą podróż między nimi panowała cisza. Hermiona musiała przyznać, że Zabini był całkiem dobrym kierowcą. Dojechali do jakiegoś małego domku na obrzeżach miasta. Był to skromny dom z czerwonym dachem i ścianami obłożonymi drewnianymi panelami. Ślizgon uśmiechnął się do dziewczyny i wyszedł z auta. Otworzył drzwi ze strony pasażera i kiedy Granger wyszła zamknął samochód. Poprowadził ją do domu. W środku był to zupełnie inny dom. Znacznie większy, ładniejszy.-Podoba się?-zapytał, na co Hermiona skinęła głową.-No, ja myślę. Nieźle się namęczyłem, żeby robił takie wrażenie. To dom moich rodziców. Ale matka go już nie chce i przepisała na mnie.
-A  Twój ojciec?
-Zmarł zanim się urodziłem. Nie mów, że Ci przykro. Zasłużył na śmierć. Był jeszcze bardziej oddany Czarnemu Panu niż Malfoy. Pokaże Ci Twój pokój-weszli po schodach na drugie piętro. Ślizgon wszedł do jednego z pokoi, a Hermiona za nim. Ściany pomalowane były na zgniłozielony kolor. Pod oknem stała komoda, na ścianie na przeciwko większa szafa, a po lewej stronie dwuosobowe łóżko, na przeciwko którego znajdowały się drzwi do łazienki. Chłopak oprowadzi ją po domu. Po godzinie, kiedy siedzieli w kuchni do domu weszła Ginny, a zaraz za nią Fred i George.-Co tak długo?-zapytał Ślizgon patrząc pytająco na rudowłosą, która przytuliła się do niego.
-Ci kretyni próbowali mnie zabić-poskarżyła się, na co Hermiona i bliźniacy parsknęli śmiechem.-To nie jest śmieszne. Wjechali w jakiś słup i śmiali się jak opętani.
-Nie przesadzaj. Tak źle być nie mogło skoro jesteś cała i zdrowa.
-Zdrowa? Będę miała traumę do końca życia.
-Dobrze, dobrze. Coś zaradzimy. Pokaże Ci pokój-powiedział, a kiedy wychodzili zwrócił się do Hermiona.-Pokazałabyś im?-zapytał wskazując głową na bliźniaków.
-Jasne-odpowiedziała szatynka.
-Co o nim sądzisz?-zapytał Fred patrząc na Granger uważnie.
-O Blaisie?
-A o kim?
-Blaise... Blaise to Blaise. Jego nie da się opisać.
-Ale jest taki jak inni Ślizgoni?
-Jeśli chodzi Wam o to, czy skrzywdzi Ginny, to na pewno tego nie zrobi. Harry mu ufa i wy też powinniście.
-Jasne-mruknęli oboje.

***

Sześć miesięcy, które Harry, Draco i Pansy spędzili na poszukiwaniu horkruksów nic nie przyniosły. Nie licząc tylko medalionu, którego i tak nie wiedzieli jak zniszczyć. Ginny i Ron wrócili do Hogwartu, a Hermiona, Blaise i bliźniacy siedzieli zamknięci w domku Ślizgona, co jakiś czas odwiedzani przez kogoś z Zakonu. Malfoy wciąż oglądając przytulonych do siebie Harry'ego i Pansy miał dość i ochotę pozabijać ich. Wolałby już, żeby Weasley z nimi był niż oglądanie przedstawienia jakie wystawiali codziennie.
-Moglibyście przestać?!-warknął któregoś dnia nie wytrzymując.
-O co Ci chodzi, Malfoy?-zapytała spokojnie Parkinson.
-O co?! Może o to, że mam dość patrzenia na Was jak się miziacie, tulicie czy jeszcze co.
-Zazdrosny?
-O co? O Ciebie?  Nie bądź śmieszna.
-Nie o mnie. O to, że kiedy wrócimy do Londynu, Hermiona nie będzie już Twoja. Zdajesz sobie sprawę, że zrozumie, że to nie ma sensu, że zakocha się w kimś innym.
-Ona nie jest Tobą.
-Zamknijcie się oboje!-krzyknął Harry przerywając ich wymianę.-Wiem czym jest kolejny horkruks.
-Ty chyba nie wszedłeś do jego umysłu, nie?-zapytał Draco.
-Nie chodzi o to. Chodzi o to, że kolejnym horkruksem jest pucharek Hufflepuff. Ale nie wiem gdzie jest.
-Zastanowimy się nad tym trochę później. Teraz trzeba znaleźć sposób na zniszczenie tego co mamy.
-Myślałem ostatnio nad tym co mówiła Hermiona.
-A co mówiła?
-Coś o tych Insygniach Śmierci.
-O czym?
-Nie wiem. Wiem, że Lovegood coś na pewno o tym wie.
-Ojciec Pomyluny?
-Luny Lovegood.
-Jasne. Idziemy do niego?
-Mieszka nie daleko.
Po pół godzinie byli już w drodze do domu Ksenofiliusa Lovegooda. Nie spodziewali się, że to co zastaną na miejscu będzie miało wpływ na dalszy ciąg ich poszukiwań.

~~○○~~
A o to kolejny rozdział. Nie jest za ciekawy i za długi. Ale następny będzie ciekawszy i myślę, że dłuższy. Święta idą. Kto się cieszy??? Ja strasznie. 
Otóż rozdział 30 ukaże się 22.12.2013, rozdział 31 postaram się dodać 24.12, a 32(być może będzie to już Epilog) 28.12.2013 r. 
Tak więc kończy się już ta opowieść. Muszę przyznać, że strasznie mnie zaskoczyliście. Nie sądziłam, że będziecie mi pisać co sądzicie o opisach do nowych opowiadań na e-mail'a czy gg. Więc postanowiłam, że  również głosy, które przesyłacie zaliczę do głosowania. Muszę się przyznać, że gdzieś w głębi liczyłam, że na pierwszy opis będziecie głosować, ale widocznie tylko mi  się on podoba. 

Pozdrawiam,
Alex_x

2 komentarze:

  1. Wspaniały rozdział, choć krótki :) Trochę mi smutno że opowiadanie się kończy, ale pociesza mnie myśl że zaczniesz pisać nowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :) Czytam twoje opowiadanie już od dawna a dopiero teraz znalazłam czas żeby je skomentować :) Szkoda, że to już koniec, lecz nie mogę doczekać się kolejnych twoich opowiadań :) Współczuję Draconowi.:( Echh no życie jest brutalne prawda ? :(
    Chciałabym zaprosić cię na swojego bloga :) http://princess-in-slytherin.blogspot.com/ Nie jest to Dramione. Parring mało spotykany ale może Ci się spodoba :) Liczę na jakąś opinie wyrażoną w komentarzu :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń