wtorek, 24 grudnia 2013

Epilog

(Dwa miesiące później)
Hermiona siedziała w salonie mieszkania, które razem z Draconem kupili kilka dni po wojnie.  Od paru tygodni szykowali swoje wesele. Przygotowania, które z początku wydawały się banałem, teraz są udręką dla przyszłego małżeństwa. Draco codziennie próbował wymigać się od jakiejkolwiek pracy, tłumacząc, że jest zmęczony. Hermiona śmiała się w tedy i wytykała mu, że praca w Departamencie Magicznych Gier i Sportów nie jest taka ciężka. Pomimo tego, że wracał późno zawsze znajdował czas dla rodziny, która była dla niego teraz najważniejsza.
-Jestem-usłyszała głos blondyna dobiegający z przedpokoju i uśmiechnęła się do siebie. Po chwili Draco stanął w salonie i spojrzał na narzeczoną, która uzupełniała zaproszenia na ich ślub. Usiadł obok niej i pocałował w policzek.-Może Ci pomogę?-zaproponował, ale była  Gryfonka tylko pokręciła głową. 
-Co tak długo?-zapytała. 
-Zatrzymali mnie w sprawie rozprawy mojego ojca. Ciebie też poproszą, ale dopiero po naszym ślubie. 
-Widziałam dzisiaj Twoją mamę. 
-I?
-Ze Snepem i Emmą. Oni chyba coś ze sobą...
-Ej! To moją matka, weź mi oszczędź szczegółów. 
-Nie, no tak Ci mówię, bo zastanawiam się, czy wysłać im jedno zaproszenie czy osobno.
-Wyślijmy dwa. Do Pansy i Harry'ego wystarczy jedno, nie? 
-Już do nich wysłałam. Do Ginny i Blaise'a też.
-Do Twoich dziadków?
-Też. Może zaprosimy też Twojego brata?
-Nie. Nawet mnie nie proś, żebym zmienił zdanie. Nie chcę go na ślubie.
-Okey, tylko zapytałam-stwierdziła i wtuliła się Dracona. Malfoy objął ją ramieniem i pocałował w czubek głowy. Wiedział, że wszystko co było przed wojną odeszło, ale ich miłość została. Kochali się coraz mocniej i coraz bardziej sobie to udowadniali. Z każdą kolejną chwilą jeszcze mocniej.
-Obiecasz mi coś?-zapytał po chwili Draco patrząc Hermionie w oczy.
-Zależy co.
-Po ślubie nic się nie zmieni.
-A co ma się zmienić?
-Nie wiem. Wiesz, że czasem jest tak, że małżeństwa traktują się lepiej przed ślubem niż po nim.
-Ale my będziemy należeć to tej części, której relacje się nie zmienią.
-Taki układ mi się podoba-oznajmił z seksownym uśmiechem na ustach. Była Gryfonka zaśmiała się i oddała pocałunek, który Malfoy złożył na jej ustach.-Mały śpi?-wyszeptał tuż przy jej ustach.
-Chyba szybko się nie obudzi-odpowiedziała i pocałowała narzeczonego, który po chwili chwycił ją na ręce i zaniósł do sypialni.

***
(Trzy tygodnie później)
Draco stał przed kościołem razem z Harrym i Blaisem oczekując na resztę gości weselnych. Cała trójka miała na sobie ciemne garnitury. Malfoy przez cały czas rozluźniał swój krawat. Zabini i Potter patrzyli na niego rozbawieni.
-Ja się nie chce żenić-stwierdził Gryfon wciąż śmiejąc się z przyjaciela, który zmierzył go złowieszczym spojrzeniem. Po chwili podeszła do nich Pansy ubrana w kremową sukienkę. Cmoknęła Harry'ego w policzek i uśmiechnęła się do Dracona, żeby dodać mu wiary w siebie.
-Harry, Hermiona chciała, żebyś na chwilę do niej wszedł-oznajmiła.
-Ja?-zdziwił się Potter.
-Tak, ty-odpowiedziała, a kiedy Harry przytaknął ruszyła do jednego z pokoi przygotowanych dla pań młodych. Draco i Blaise w tym czasie spojrzeli na siebie zdziwieni i po chwili weszli do kościoła. Oboje podeszli do księdza, który stał przy ołtarzu i przywitali się.
-Synu, ale zawiąż porządnie ten krawat-poprosił kapłan i odszedł. Malfoy zawiązał krawat i przerażonym wzrokiem rozejrzał się dookoła.
-Stary, nie denerwuj się-Blaise poklepał blondyna po ramieniu, a ten spojrzał na niego.
-Ja się nie denerwuję... A jak ona powie ''nie''?-spanikował. Zabini spojrzał na niego jak na wariata i zaśmiał się. Większość gości siedziała już w ławce. Blaise pomiędzy głowami gości zauważył rudą czuprynę Ginny, która siedziała obok Freda*, Georga, Billa, Fleur, Tonks* i Lupina*. Posłał jej uśmiech i odwrócił do przyjaciela.
-Nie denerwuj się-szepnął do niego, gdyż po kościele rozniosły się pierwsze głosy Marsza Weselnego. Po chwili obok nich pojawił się ksiądz i kazał Blaise'owi stanąć za panem młodym. Drzwi do sali kościelnej otworzyły się powoli i stanął w nich Harry razem z Hermioną, którą trzymał pod rękę. Granger miała na sobie białą sukienkę przed kolano, szpilki, a w ręku trzymała bukiet kwiatów. Zaraz za nimi weszła Pansy, która stanęła tak samo jak Blaise. Harry usiadł do ławki obok matki Dracona i Snape'a. Hermiona uśmiechnęła się do Dracona, który w pewnym stopniu rozluźnił się. Wciąż ręce mu się pociły i nie potrafił myśleć o niczym innym jak o tym co wydarzy się za chwilę.
-Powtarzaj za mną-nakazał ksiądz zwracając się do Malfoy'a..-Ja, Draco Lucjusz Malfoy...
-Ja, Draco Lucjusz Malfoy...
-Biorę Ciebie Hermiono Jean Granger za żonę...
-Biorę Ciebie Hermiono Jean Granger za żonę...
-I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...
-I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...
-Oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
-Oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
-Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Teraz panna młoda. Ja, Hermiona Jean Granger...
-Ja, Hermiona Jean Granger...
-Biorę Ciebie Draconie Lucjusza Malfoy'u za męża...
-Biorę Ciebie Draconie Lucjusza Malfoy'u za męża...
-I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...
-I ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...
-Oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
-Oraz to że Cię nie opuszczę aż do śmierci.
-Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.
-Na mocy nadanej mi przez Boga ogłaszam Was mężem i żoną-oznajmił donośnym głosem, a Draco spojrzał na Blaise'a , który powinien teraz podać panu młodemu obrączki, jednak tego nie zrobił. 
-Zabini-szepnął Malfoy, tak, aby tylko świadek go usłyszał. On wyciągnął z kieszeni marynarki kwadratowe pudełko i podał je byłemu Ślizgonowi. Blondyn wyciągnął jedną z obrączek i z uśmiechem włożył ją na palec żony, która zrobiła to samo. 
-Możesz pocałować pannę młodą-zezwolił ksiądz, z Draco nie czekając na nic, porwał Hermionę w ramiona i pocałował namiętnie. 

***

Przyjęcie weselne  trwało do białego rana. Hermiona i Draco wyszli trochę wcześniej, nie zważając na to, że ktoś może przejąć się ich zniknięciem. Zamknęli się w apartamencie małżeńskim hotelu, w którym odbywało się ich wesele. 
-Dzień dobry, pani Malfoy-usłyszała Hermiona tuż przy swoim uchu, kiedy tylko uchyli powieki.
-Dzień dobry-kobieta wtuliła się w męża, który objął ją ramieniem i pocałował we włosy. 
-Nadal nie potrafię uwierzyć, że jesteś moją żoną. 
-Ja też. 
-Zabieram Cie dzisiaj gdzieś. Na równy miesiąc. Tylko ty i ja. Scor zostanie z Harrym i Pansy. Potter sobie wymyślił, że będzie przekonywał Pansy do dziecka-zaśmiał się Draco. 
-Jakoś boję się go zostawić z Harrym. Jak wrócimy to na pewno będzie miał tatuaż. 
-To go wtedy zabiję. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. 

***

(Miesiąc później)
Hermiona i Draco po miesiącu spędzonym na Florydzie wrócili do Londynu pełni obaw czy Potter i Zabini nie wymyślili czegoś głupiego i Scorpius nie ma na sobie jakiegoś tatuażu, czy pofarbowanych włosków. Nawet kiedy nie było ich za wiele martwili się o to. Wchodząc do swojego mieszkania słyszeli śmiech ich syna i żarty Harry'ego i Blaise'a. Obaj mężczyźni siedzieli na kanapie w salonie i zabawiali małego chłopca. Jednak kiedy malec zobaczył rodziców przestał śmiać się z wygłupów wujków. Obaj odwrócili się za siebie i spojrzeli na młode małżeństwo.
-To miesiąc już minął?-zapytał zdziwiony Zabini.
-No, dokładnie dzisiaj-odpowiedział Draco biorąc swojego syna od Pottera.-Zrobili Ci coś?-zaśmiał się. Hermiona w tym czasie została wciągnięta do kuchni.
-Jak się czułaś kiedy byłaś w ciąży?-zapytała Pansy, a Hermiona uśmiechnęła się szeroko.
-Rano mnie mdliło, czasem kręciło mi się w głowie i miałam ochotę na słodkie i kwaśne równocześnie. A co, ty też?
-Ja go zabije. On już będzie martwy.
-Pomyśl o dziecku. Zabij jak już mu nie będzie potrzebny.
-A widziałaś co oni wymyślili dla Scora?
-Niby co?
-Kupili mu miniaturową pandę, która mieszka w jego pokoiku.
-Zabiję ich-oznajmiła pani Malfoy i wyszła z kuchni. W salonie jednak nie było nikogo, więc udała się do pokoju Scorpiusa. Przy jego łóżeczku stała duża klatka, w której spała śliczna mała pandzia. Chłopiec uśmiechał się na jej widok, co rozczuliło byłą Gryfonkę.-I tak was za to kiedyś zabiję-stwierdziła, kiedy stanęła obok męża. Cała czwórka włącznie z dzieckiem zaśmiała się.

***

(Piętnaście lat później)
Brązowowłosa kobieta i blondwłosy mężczyzna odprowadzali swojego piętnastoletniego syna i jedenastoletnią córkę na pociąg do szkoły. W rękach mężczyzny spała półroczna dziewczyna o włosach w odcieniu ciemnego blondu. Stanęli obok dwóch małżeństw, żegnających się ze swoimi pociechami. Harry i Pansy wzięli ślub cztery miesiące po Hermionie i Draco. Blaise i Ginny czekali aż rudowłosa skończy szkołę, jednak z dzieckiem poczekali już tylko do świąt Wielkanocnych. Czternastoletnia Lily, córka państwa Potter była czarnowłosą dziewczynką z zielonymi oczami, a jej brat, siedmioletni, James brunetem z błękitnymi oczami matki. Czternastoletni Arthur miał czarne włosy po ojcu, ale brązowe oczy po matce. Hermiona i Draco byli dumni ze swojego piętnastoletniego syna, Scorpiusa, który wyrósł na kopię ojca i z jedenastoletniej Amy, która była podobna do matki. Państwo Malfoy wiedzieli, że Julia, ich najmłodsza córka będzie ich własną mieszanką. 
-Opiekuj się siostrą-polecił Draco tuląc do siebie córkę, która patrzyła błagalnym wzrokiem na matkę. 
-Jasne, tato, ale ona da sobie radę sama-stwierdził Scorpius.-Amy jest podobna do mamy, a mama sobie poradziła, nie?
-Draco, daj już spokój-poprosiła Hermioną tuląc do siebie syna, który już po chwili zniknął między tłumem uczniów wchodzących do pociągu. 
-Smoku, dajże spokój. Amy zaraz pociąg odjedzie-oznajmił Harry widząc, że Draco nie ma zamiaru puścić córki. 
-A mam Ci przypomnieć, jak ty przeżywałeś to, że Twoja córka szla do szkoły?-zapytał blondyn unosząc brew. 
-Dobra, dobra.
-Draco, masz ją natychmiast puścić, bo inaczej przez resztę życia śpisz na kanapie-zaszantażowała Dracona Hermiona.
-Lepiej Ci?-warknął blondyn puszczając córkę.-Pamiętaj, że masz być w Slytherinie, inaczej Cie wydziedziczę-zwrócił się do dziewczynki, która przerażona spojrzała na matką. 
-Jak trafisz gdzie indziej też będziemy z Ciebie dumni-powiedziała i przytuliła do siebie córkę. Draco zaszantażował tak też Scorpiusa, która ze swoim charakterem nie miał prawa trafić nigdzie indziej jak do Slytherinu. Lily była Gryfonka,  a Arthur również Ślizgonem. Kiedy pociąg odjeżdżał Hermiona wtuliła się w męża, który machając do dzieci, tuląc żonę, patrzył z miłością na swoją najmłodszą córkę. Oboje razem z żoną byli szczęśliwi, że mają siebie i cudowne dzieci, z których byli bardzo dumni. Ich życie wyglądało całkiem inaczej niż myśleli przed wojną. 

KONIEC!!!

\~~○○~~\

Hermiona w kuchni siedzi, 
Draco po sklepach jeździ.
Harry choinkę ubiera,
Pansy ją rozbiera.
Scorpius z Lily bałwana lepią,
Arthur i James zaraz się do czegoś doczepią.
Blaise wszystkimi dyryguje,
Ginny go do kuchni kieruje. 
Wszyscy opłatkiem się dzielą,
a chodniki bardziej bielą. 
Wesołych Świąt wam też życzą
i Szczęśliwego Nowego roku krzyczą. 

Wesołych świąt Wam serdecznie życzę. Co sądzicie o moim wierszyku? Pierwszy raz coś takiego piszę. 
Smutno mi, że właśnie dodaję Epilog, ale cóż. Takie życie. Coś się kończy, żeby mogło się zacząć coś nowego. Pragnę podziękować w tym miejscy wszystkim moim czytelnikom, komentującym i odwiedzającym. Będzie mi strasznie brakować tego opowiadania. 
Wiecie były takie momenty, że chciałam zawiesić bloga i w tym czasie zjawiały się piękne komentarze, poprawiające mi humor i dodające wiary w siebie. Mam nadzieję, że wy też chociaż trochę zatęsknicie za blogiem. 

Mam dla Was już wyniki głosowania. Wiem, że zmieniłam datę, ale to ze względu na to, że chciałam, aby wyniki pojawiły się wraz z Epilogiem. 
Oto one:
Zapomniana rzeczywistość: 6 głosów
Zbuntowane uczucie: 32 głosy
Sekretne życie: 16 głosów
Zdradzone plany: 10 głosów
Próba miłości: 31 głosów
Wygrana miłość: 18 głosów
Rodzinny sekret: 16 głosów
Mogliście głosować w ankietach i w komentarzach oraz na moim gg i e-mailu. 
W ten sposób kolejnym opowiadaniem będzie Zbuntowane Uczucie. 
A miniaturki, które napiszę dodatkowo to Próba miłości i Wygrana Miłość. 
Co do daty rozpoczęcia kolejnego bloga, niestety nie mogę podać konkretnej, ale sądzę, że po nowym roku.

Pozdrawiam, 
Alex_x.

6 komentarzy:

  1. Szkoda że to już koniec :( Uwielbiałam to opowiadanie! Czekam na nowe i na miniaturki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. oww.. juz koniec.. ;cc szkoda ;/ Swietnie piszesz! Kurcze , nie wierze ze sie skonczylo.. Ale koniec byl super! ^^

    Pozdrawiam , Patrycja :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaak.! Bardzo podoba mi sie pomysl z opowiadaniem zbuntowane uczucia dlatego ciesze sie ze zostalo wybrane
    Buziaki. Paulaaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na bloga, gdzie Dom Salazara chyba zwariował...
    http://domsalazara.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawia mnie jedno do,którego domu trafiła Amy

    OdpowiedzUsuń
  6. Uf, przebrnęłam. Cóż mogę napisać? Na początku pomysł wydawał mi się ok, ale wykonanie jednak nie powalało na kolana. Niby z każdym rozdziałem było mniej błędów i czytało się trochę lepiej niż na początku, ale jak dla mnie mimo wszystko zbyt chaotycznie. W końcowych rozdziałach czułam się jakbym czytała książkę, a z Malfoy'a zrobiłaś jakąś ciepłą kluchę, no ale taki był zamysł, nie czepiam się mimo, że wolę go jako Księcia Slytherin'u, wiecznie ironicznego i pewnego siebie. Zbyt krótki okres przejściowy pomiędzy głównymi bohaterami, Draco przeprasza Hermionę, a w kolejnym rozdziale już się kochają, całują, kleją do siebie i nie mogą bez siebie żyć. Ale napiszę po raz kolejny, taki był Twój pomysł, nie będę się czepiała.
    Pozdrawiam,
    K.

    OdpowiedzUsuń