poniedziałek, 30 grudnia 2013

Prolog

Wokół słychać było szepty podnieconych uczniów. Hogwart był magicznym miejscem. Nie uczono tu matematyki, biologii, chemii czy WOS-u. Uczono natomiast eliksirów, wróżbiarstwa, transmutacji i kilku innych przedmiotów. Uczniowie, którzy chodzili do tej szkoły już kilka lat, bądź drugi rok wiedzieli, czym jest ceremonia przydziału, której bali się pierwszoklasiści. Przestraszone twarze jedenastolatków patrzyły w oczekiwaniu na profesor Minerwę McGonagall, nauczycielkę transmutacji, która wołała odpowiednią osobę.
-Matt Granger-wywołała nauczycielka, a cała Wielka Sala spojrzała na potomka jednego z najstarszych rodów arystokratycznych w świecie czarodziejów. Chłopak wyszedł z otaczającego go tłumu i wszystkim oczom skierowanym na niego ukazał się wysoki, czarnowłosy jedenastolatek. Usiadł na krześle obok McGonagall, która włożyła mu na głowę Tiarę Przydziału.
-Gryffindor!-krzyknął kapelusz po krótkiej chwili zastanowienia, a chłopiec usiadł przy swoim stole od razu otoczony kolejną grupką osób zainteresowanych jego osobą.
-Angelica Malfoy-wyczytała McGonagall, a z tłumu wyszła piękna dziewczynka o włosach w odcieniu blondu sięgających do połowy pleców. 
-Slytherin!-krzyknęła Tiara, będąc na głowie jedenastolatki. Wszyscy, którzy siedzieli przy stole nauczycielskim wiedzieli, że Malfoy'owie i Grangerowie od zawsze się nienawidzą i rywalizują w każdej sprawie. 
W ciągu następnych lat Matt Granger stał się najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. Angelica Malfoy  była natomiast cichą i spokojną dziewczyną, zupełnie nie pasującą do obrazka wzorowej Ślizgonki. Ona i Matt wciąż dogadywali sobie i zaczynali coraz bardziej nienawidzić. 

*Trzy lata później*

Tłum uczniów przeciskał się przez i tak zatłoczone korytarze Hogwartu. Dzięki jednemu Krukonowi z siódmej klasy, uczniowie, którzy nie mieli jedenastu lat dotarli do szkoły kilkadziesiąt minut później. Ceremonia Przydziału już trwała. Każdy uczeń usiał przy swoim stole i bacznie przyglądał się pierwszoklasistom, którzy zajęci byli oczekiwaniem na swoją kolej. 
-Hermiona Granger-wyczytała McGonagall, a po Wielkiej Sali rozniósł się zdziwiony szept. Z tłumu jedenastolatków wyszła śliczna brązowowłosa dziewczynka, która po chwili usiadła na stołu, a na jej głowie spoczęła Tiara Przydziału. 
-Gryffindor!-krzyknął kapelusz, a jedenastolatka z uśmiechem na ustach usiadła przy swoim stole obok koleżanek, które trafiły do tego samego domu  przed nią. 
-Draco Malfoy-wywołała czarownica po kilku następnych uczniach. Chwilę potem na krześle usiadł dymny chłopiec o blond włosach, patrzący na świat z kpiącym uśmieszkiem. 
-Slytherin!-wykrzyknęła Tiara, a chłopiec widocznie dumny z siebie usiadł przy stole.
Ślizgoni od zawsze nienawidzili się z Gryfonami, a jawnym dowodem na to była niechęć Dracona Malfoy'a do Hermiony Granger, jak i na odwrót. Przez wiele lat ich stosunki nie uległy poprawie. Nauczyciele wiele razy wzywali do szkoły rodziców obojga z nich i grozili im, że wyrzucą ich, jeśli nie przestaną się tak zachowywać. Jednak nawet to nie przeszkodziło im w ciągłym dogadywaniu sobie i uprzykrzaniu życia. Na każdym kroku pokazywali, że ich ród jest o wiele lepszy. W trakcie trwania wojny, kiedy każdy bał się o swoje życie, oni w najmniej odpowiednim momencie pokazywali jak się nienawidzą. 

~~○○~~
Witam Was serdecznie. Oto prolog do kolejnego opowiadania, które będę pisać na blogu pod adresem: dramione-zbuntowane-uczucie.blogspot.com
Mam nadzieję, że będzie się Wam ono podobało, choć Prolog nie zaskakuje. Ale szczerze powiem, że nigdy nie byłam w tym dobra. Pierwszy rozdział pojawi się najdalej w weekend między 4 a 5 stycznia. 

Pozdrawiam, 
Alex_x.

1 komentarz:

  1. Super się zaczyna!! Nie mogę doczekać się pierwszego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń