środa, 1 stycznia 2014

Miniaturka 12

Mąż. 


Po wojnie wszystko stało się całkiem inne. Harry Potter i Draco Malfoy stali się najlepszymi przyjaciółmi, a Wybraniec zakończył przyjaźń z Ronem Weasleyem, który w trakcie wojny przeszedł na stronę Voldemorta. Zaraz po jego upadku wszyscy Śmierciożercy trafili do Askabanu. Wyjątkiem był Malfoy, który został szpiegiem dla Pottera. Harry, Hermiona i Draco byli częstymi bywalcami Kwatery Głównej Zakonu Feniksa. Mimo, że Wybraniec był Ślizgonem* przyjaźnił się z Granger, a wcześniej również z Weasley'em. Po powrocie do Hogwartu Hermiona spędzała dużo czasu z Luną Lovegood, ponieważ ani Potter ani Malfoy nie wrócili do szkoły.
Hermiona siedziała przy stole Gryffindoru i jadła obiad. Był piątek. Przez cały dzisiejszy dzień, wszyscy uczniowie rozmawiali o jutrzejszym balu pożegnalnym siódmych klas. Hermiona, jak i kilka innych dziewczyn, nie miały ochoty na plotkowanie o sukienkach, czy makijażu. Dzisiaj nie miała ochoty na żadne rozmowy, ale jak zwykle Astoria Greengrass chciała dowiedzieć się, kto jest jej mężem. Ona cały czas ją ignorowała, jednak Ślizgonka nie dawała za wygraną. Wychodziła właśnie z Wielkiej Sali, gdy spotkała jakiegoś piąto-rocznego Krukona.
-Hermiona Granger, prawda?-zagadnął do niej, a gdy kiwnęła głową, kontynuował:-Ktoś kazał mi przekazać Ci, że masz jutro czekać przed Wielką Salą o 13.
-Kto? 
-Zabronił mi mówić.
-Dziękuję-powiedziała i odeszła do swojego dormitorium.

***
Następnego dnia obudziła się kilka minut przed śniadaniem. Szybko się ubrała i zeszła do Wielkiej Sali. Przez cały wczorajszy dzień myślała nad tym, czy iść dzisiaj na to spotkanie z nie wiadomo kim, czy odpuścić sobie. Doszła do wniosku, że warto sprawdzić, kto chce się z nią zobaczyć, więc równo o 12 stała przez Wielką Salą i czekała. Po paru minutach poczuła jak ktoś obejmuje ją w talii i całuje w policzek. Uśmiechnęła się do siebie i odwróciła w stronę blondwłosego chłopaka. Gdy tylko ujrzał jej oczy pocałował ją z namiętnością.
-Tęskniłem za Tobą jak cholera-wyznał opierając czoło o jej.
-Ja za Tobą też-odpowiedziała.
-A za mną?-zapytał czarnowłosy chłopak, który stanął obok nich.
-Za tobą też.
-Księżniczko moja, z kim idziesz na bal?-odezwał się blondyn.
-Z nikim.
-Nie ta kwestia. Powinnaś odpowiedzieć, że ze swoim księciem.
-Dobrze, książę. Z Tobą, zadowolony?
-I to jak. Musimy jeszcze pogadać z Dumbledorem. Zobaczymy się o 15:50 pod Wielką Salą, kotek?
-Jasne.
-Tęskniłem, wiesz?
-Ja za Tobą bardziej.
-Chciałabyś. Kocham Cię, misia.
-Ja Ciebie też.

***
Dziesięć minut przed szesnastą Hermiona, ubrana w czarną sukienkę do połowy uda i czarne szpilki, zeszła przed Wielką Salę, gdzie czekał na nią jej książę w czarnym garniturze. Uśmiechnął się na jej widok i pocałował w usta. Złapawszy za rękę wprowadził ją do Wielkiej Sali, gdzie wszystkie oczy zwróciły się ku nim. W następnej chwili przez salę przeszła lawina szeptów, kiedy chłopak pocałował szatynkę. Tego wieczoru Ślizgoni nie mieli już odwagi odezwać się do Gryfonki. 
Nazajutrz wszyscy uczniowie wracali do domów na wakacje. Hermiona siedziała z Luną w jednym z przedziałów i rozmawiały o czymś. W pewnej chwili do przedziału wszedł Theodor Nott i Astoria Greengrass. Gryfonka na ich widok przewróciła oczami .
-Czego?-warknęła do nich. 
-Porozmawiać, Granger-odpowiedział chłopak. 
-Nie sądzę, że mamy o czym. 
-A ja jednak sądzę. 
-To mów szybko i zejdź mi z oczu. 
-Myślisz, że jak wyszłaś za Dracona Malfoy'a to wszyscy będą robić to co chcesz? Mylisz się, bo dalej jesteś nic nie wartą szlamą. 
-Powtórz, Nott-usłyszeli czyiś głos tuż za plecami Ślizgona.-Że niby kim jest moja żona?
-Każdy wie, że to nic nie warta szlama-stwierdził, za co dostał pięścią w nos od samego Dracona Malfoy'a. -Nazwij ja jeszcze raz tak, a moja różdżka z chęcią Cie zabije-warknął i wyrzucił Ślizgona za drzwi. Sam usiadł obok Hermiony, a naprzeciwko nich Harry Potter, który przytulił do siebie Lunę. Malfoy wtulił się w Hermionę i pocałował ją. 

***
(Trzynaście lat później)
Draco Malfoy, ubrany w szatę aurora wszedł do salonu swojego domu, gdzie mieszkał razem z żoną i dwójką synów. Jeden z nich, dwunastoletni Scorpius, był na drugim roku w Hogwarcie. 
-Hermiona, już jestem!-krzyknął, a na schodach momentalnie pojawił się trzyletni chłopczyk z blond włoskami i czekoladowymi oczkami. Draco szybko wszedł na piętro, na którym stał synek i chwycił go na ręce. Razem z Hermioną byli dumni ze swoich synów. Co prawda Scorpius wyrósł na kopie ojca, ale kobieta kochała go równie mocna, co młodszego syna, Harry'ego. Harry Potter był jego ojcem chrzestnym i razem z Luną byli częstymi gośćmi w ich domu. Potterowie mieli dwójkę dzieci. Córkę, Margaret, która była w wieku Scorpiusa i syna Dracona, który miał pięć lat. Malfoy i Potter w dowód swojej wiecznej przyjaźni nazwali synów imieniem przyjaciela. Ich żony wcale nie protestowały, bo doskonale wiedziały, ile obaj mężczyźni sobie zawdzięczają.-Gdzie mama?-zapytał Draco.
-W sypialni. Śpi i ja też spałem, ale już mi się nie chciało, więc wstałem-odpowiedział malec i razem z ojcem ruszyli do sypialni. Draco i Hermiona byli zgodnym małżeństwem i rzadko się kłócili. Ale jeśli już, to zazwyczaj były to nic nie znaczące sprzeczki, które kończyły się w sypialni. W konsekwencji czego urodził się Harry, a za trzy miesiące na świat ma przyjść ich córeczka, która od chwili, gdy Draco dowiedział się o niej, stała się jego oczkiem w głowie. Chłopiec wgramolił się pod kołdrę obok mamy i przytulił do niej. Malfoy szybko się przebrał i położył obok żony, którą przytulił. Kochał swoją rodzinę ponad życie. Nigdy nie żałował dnia, w którym zaprosił Hermionę na randkę, ani dnia, w którym wzięli ślub.
Trzydziestego pierwszego grudnia Harry, Hermiona i Draco spędzali w Kwaterze Głównej Zakonu. Nikt z kręgu Śmierciożerców nie podejrzewał Malfoy'a o zdradę, ponieważ Zabini go krył.
-Ludzie, jest dzisiaj sylwester-stwierdził blondyn wchodząc do salonu domu przy Grimmould Place 12.-Jeśli chcecie, żeby następny rok był taki jak ten, to sobie siedźcie, ale chyba każdy chce lepszego życia, nie?-zapytał, a wszyscy obecni spojrzeli na niego, jak na idiotę.
-Wyjątkowo muszę się z nim zgodzić-oznajmiła Hermiona, stając obok Dracona.-Nawet w trakcie wojny potrzeba trochę rozrywki. 
-To  co, imprezka?-zapytał z nadzieją Harry. Wszyscy patrzyli na całą trójkę przez chwilę po czym zgodzili się z nimi.-To ja skombinuje z Malfoy'em jakieś szampany-zadeklarował Potter.-Kto zorganizuje jakąś muzykę? 
-My-odpowiedział Fred, a George mu zawtórował. 
-Hermiona, zajmiesz się dekoracjami?-zapytał Wybraniec, a dziewczyna przytaknęła. Wszyscy zniknęli z salonu, zostawiając Granger samą. O dwudziestej wszystko było już gotowe. Każdy bawił się zapominając o trwającej wokół wojnie. Nowy rok zbliżał się wielkimi krokami. Hermiona tańczyła właśnie z Draconem jeden z wolniejszych tańców. Chłopak obejmował ją w talii, a ona trzymała ręce na jego szyi. 
-Wszystkiego najlepszego w nowym roku, Hermiono-szepnął jej do ucha, a po jej ciele przeszły miliony dreszczy. Dziewczyna nie wiedziała sama kiedy zakochała się w Ślizgonie. Nie wiedziała kiedy zaczęła patrzeć z jego oczy z ufnością, kiedy tuląc się do niego poczuła się bezpiecznie. 
-Wszystkiego najlepszego, Draco-odszepnęła. Chłopak niewiele myśląc zbliżył swoją twarz do jej i pocałował delikatnie. Kiedy oddała pocałunek zaczął całować ją mocniej. 
-Nie ma teraz całowania!-krzyknął do nich Harry, który podążał za ludźmi idącymi na taras domu. Zarumieniona dziewczyna oderwała się od Ślizgona. On złapał ją za rękę i poprowadził na zewnątrz. Stanęli blisko drzwi tarasowych, a Hermiona wtuliła się w jego ramię. Objął ją w talii i razem wyczekiwali końca starego roku. Po kilku sekundach na niebie pojawiły się fajerwerki, ogłaszające nowy rok. W rękach każdego zmaterializował się kieliszek z szampanem. 
-Chciałbym coś powiedzieć-oznajmił Malfoy, a każdy spojrzał na niego.-Poprzedni rok był ciężki dla każdego, ale mam nadzieję, że ten będzie o wiele lepszy, a Harry wygra wojnę i uwolni wszystkich od Riddle'a. Tak więc wszystkim życzę wszystkiego co najlepsze-wszyscy unieśli kieliszki w górę i wypili po łyku. Draco przytulił do siebie Gryfonkę, z którą obserwowali niebo.-Umów się ze mną.-poprosił, a szatynka spojrzała na niego zdziwiona.
-Kiedy tylko będziesz chciał-odpowiedziała jednak po chwili i oddała pocałunek, który złożył na jej ustach. 
-Kocham Cię, tato-powiedział Harry, wtulając się w ojca.
-Ja Ciebie też, kochanie. Ciebie, mamę, Scora i maluszka. 
Po trzech miesiącach urodziła się Julia Malfoy, która była księżniczką tatusia. Draco zajmował się nią tak samo, jak Scorpiusem czy Harrym. Jednak, kiedy Julia szła do Hogwartu, stresował się bardziej niż przy synach. Był dobrym ojcem i każdy to widział. Wszyscy wiedzieli, że za rodzinę jest gotowy oddać nawet życie. Hermiona była szczęśliwa patrząc na swoją rodzinę. Często chciało jej się śmiać, kiedy widziała wybuchy swojego męża, który był nadopiekuńczy w stosunku do Julii. Ale nawet pomimo natłoku codzienności, nie zapominali o tym, co było ważne w życiu, czyli o miłości, która rosła z każdym dniem. Do śmierci byli szczęśliwym małżeństwem, a ich dzieci, mimo kłótni, byli zgodni i trzymali się razem. Harry i Scorpius tak jak przyrzekli ojcu, opiekowali się siostrą i wspierali ją w trudnych chwilach, kiedy jej mąż nie mógł nic poradzić. Hermiona i Draco nawet po śmierci byli dumni ze swoich dzieci.

KONIEC


***
Oto kolejna miniaturka mam nadzieję, że Wam się spodobała. 
Życzę Wam wszystkim wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń oraz szczęśliwego nowego roku. 
Pozdrawiam,
Alex_x