niedziela, 12 lipca 2015

Miniaturka 16.

Harry Potter po wojnie był innym chłopakiem niż przed nią. Przez to, że Ron oskarżył go o śmierć Freda stracił i przyjaciela i przyjaciółkę. Doskonale wiedział, że Hermiona nie chciała skończyć ich przyjaźni, ale wiedział, że Weasley też się zmienił. On sam zaczął się zadawać z Draconem Malfoy'em i Blaisem Zabinim. Cały Hogwart był zdziwiony nagłym rozpadem Świętej Trójcy Gryffindoru. Jeszcze z większym szoku byli, kiedy Harry zaprzyjaźnił się z Malfoy'em i Zabinim. Wszystko zaczęło się zmieniać. Potter częściej siedział przy stole Slytherinu, na lekcjach siedział praktycznie tylko ze Ślizgonami, tylko czasem z Gryfonami. Kłopoty z treningami Quidditcha były już przeszłością.
Tego dnia Harry, Draco i Blaise wchodzili do Wielkiej Sali byli świadkami kłótni Hermiony i Rona. Potter mimo woli uśmiechnął się do siebie.
-Siadasz z nami?-zapytał Blaise.
-Nie, usiądę u siebie-odpowiedział Wybraniec, wciąż patrząc na Granger i Weasley'a.
-Jak chcesz. Widzimy się później?
-Tak-Harry usiadł przy stole Gryffindoru i od razu nałożył sobie kolacje na talerz. Jednak zamiast jeść dzióbał  widelcem i patrzył na kłócącą się parę. Nienawidził Rona odkąd zabronił mu zbliżania się do Hermiony. Nie robił tego, bo wiedział, że jeśli to zrobi, Weasley wyjawi jej coś czego on wolał, żeby nie słyszała. A prawda była taka, że Harry Potter był nieodwracalnie zakochany w Hermionie Granger. Nigdy tego nikomu nie powiedział, jednak Ron dowiedział się tego, gdy niszczyli ostatni horkruks Voldemorta, a Hermiona próbowała znaleźć Ginny i Lunę, które nie wróciły do Londynu. Weasley był wściekły na przyjaciela, że ten wiedząc, iż ten kocha ich przyjaciółkę, też się w niej zakochał. Dlatego oskarżył go o śmierć Freda i zakończył przyjaźń.
-Myślisz, że komuś będzie zależało na takiej szlamie jak ty!-warknął Ron do Hermiony, a w jej oczach pojawiły się łzy. Wybiegła z Wielkiej Sali, a Weasley z cynicznym uśmiechem na twarzy usiadł na swoim miejscu. Harry ostatkiem sił powstrzymał się od strzelenia rudemu w łeb. Od stołu Slytherinu patrzył w jego stronę Draco, a jego lewa brew podjeżdżała do góry. Uśmiechnął się lekko i zajął jedzeniem. Obiecał sobie, że jeszcze dzisiaj porozmawia z Hermioną. Wystarczyło tylko wejść do Pokoju Wspólnego Prefektów i zapukać do jej dormitorium. Razem z Blaisem często spotykali się z Draco, który był drugim Prefektem Naczelnym. Skończył jeść swoją kolacje i wyszedł z Draconem z Wielkiej Sali.
- To co, idziesz do mnie? - zapytał Malfoy.
- Chciałem pogadać z Hermioną.
- Harry, gadaliśmy o tym. Wesley ukręci ci łeb, jeśli się tylko do niej zbliżysz. Mało Ci upokorzeń? Chcesz, żeby cały świat dowiedział się, że całą szkołe byłeś zakochany w przyjaciółce?
- On jej nie kocha.
- Co wcale nie przeszkodzi mu w upokorzeniu Cie.
- Ale...
- Nie bądź jak dziecko.
- Dobra, obrażam się na Ciebie - oznajmił Harry i obrócił się od przyjaciela zakładając ręce na piersi. Draco zaśmiał się cicho i poklepał go po plecach. Wypowiedział hasło do Pokoju Wspólnego Prefektów i wszedł razem z Wybrańcem do środka.
- Dalej jesteś obrażony?
- Nie odzywaj się do mnie, kolego.
- Więc jestem Twoim kolegą? - uśmiechnął się drwiąco i usiadł na kanapie.
- Jak ludzie z Tobą wytrzymują?
- To dzięki mojej cudownej osobowości, seksownemu ciału. Prawda, Granger? - Hermiona przechodząc obok niego pokręciła głową z politowaniem. - Mówię Ci, ona nie potrafi się mnie oprzeć - zwrócił się do Harry'ego.
- Malfoy, proszę Cie, nie ja latam za tobą wzrokiem - odparowała Gryfonka, zajmując miejsce na podłokietniku kanapy.
- Oh, jasne mnie będziesz o to oskarżać? Nie lataj po Pokoju Wspólnym w tej krótkiej koszuleczce do spania - stwierdził, obserwując jak na twarzy szatynki pojawiają się rumieńce. Harry siedzący na fotelu naprzeciw kanapy dławił się próbując powstrzymać się od śmiechu. - Czego się śmiejesz? Chyba nigdy nie widziałeś jej nóg - Potter posłał mu wściekłe spojrzenie.
- Co jest nie tak z moimi nogami? - zdziwiła się Hermiona.
- Nie wiem czy nie dostane po mordzie.
- Od kogo?
- Weasley.
- A czy on tutaj jest?
- Masz zgrabne nogi. Co nie, Harry?
- Lepsze niż te modelki w gazetach Malfoy'a - odpowiedział Potter i uśmiechnął się szeroko na widok miny Dracona.
- To było Twoje i Zabiniego.
- Mnie w to nie mieszaj. Byłem pewny, że masz jakiś problem.
- Chcę wiedzieć o czym mówicie? - zapytała Hermiona na co obaj zaśmiali się głośno.
- W pociągu do szkoły po przerwie świątecznej Blaise znalazł u Dracona bardzo ciekawą gazetkę - odpowiedział Potter.
- Wrobiliście mnie w to - bronił się blondyn.
- Wcale nie.
- Jasne, uśmiechaliście się wtedy jak idioci.
- On jest do tego zdolny - mruknęła Hermiona spuszczając głowę.
- Ha, wiedziałem - wykrzyknął Draco wyraźnie szczęśliwy. - Musisz mi coś o nim powiedzieć.
- Niby co?
- To prawda, że miał kiedyś dziewczynę?
- Wiem, że spotykał się z Ginny.
- Siostra przyjaciela?
- Twoja też jest całkiem ładna - stwierdził Harry, doskonale wiedząc jak wkurzyć Ślizgona.
- Wara od mojej siostry - warknął do niego i rzucił w niego poduszką.
- Masz siostrę? - zapytała Hermiona, nagle zainteresowana życiem Malfoy'a.
- Taa, młodszą. A ten psychopata mówi o niej jak o kimś z kim mógłby się umówić.
- Malfoy, Natalie ma osiemnaście lat - przypomniał mu Harry.
- Co Ci nie daje prawa, żeby tak o niej mówić.
- Rany, Blaise się z nią umawia i co?
- Coś ty powiedział? Zabini i moja siostra?
- Wyraźnie się przesłyszałeś. Mówiłem, że Blaise kupił jej kiedyś lizaka.
- Wiem co słyszałem.
- Daj spokój, całe życie nie możesz jej chronić.
- Właśnie, że tak - warknął i podniósł się z miejsca, aby ruszyć do swojego pokoju.
- Nie zachowuj się jak dzieciak.
- Spadaj, Potter - zatrzasnął za sobą drzwi  i przeklnął coś jeszcze głośno.
- Może powinieneś za nim iść - zasugerowała dziewczyna.
- Raczej nie. Musi sobie to przetrawić - stwierdził pewnie. Przesiadł się na kanape i spojrzał na Hermionę. - Wszystko w pożądku? - zapytał.
- Tak, dlaczego pytasz?
- Słyszałem jak kłóciłaś się z Ronem.
- To nie...
- Nie kłam, prosze. Znam Cie czy ci się to podoba czy nie.
- Nie kłamię.
- Jak długo będziesz...
- A co Cie to tak nagle interesuje? Zaraz po wojnie miałeś mnie gdzieś. Wiem co o mnie myślałeś.
- Co ja myślałem? Skąd możesz...
- Ron mi powiedział o czym rozmawialiście.
- Tak? Powiedział Ci jak bardzo mnie nienawidzi, bo lepiej się z tobą dogadywałem? Powiedział Ci jak bardzo mi na tobie zależało? Nie. Powiedział Ci, że byłaś mi potrzebna, żeby wygrać, że zabiłem Freda, że przeze mnie straciłaś rodziców. Fakt, bo to była moja wina. Gdybym się poddał miałabyś rodziców. Gdybyś mnie nie poznała, Twoje życie byłoby dużo lepsze.
- O czym ty mówisz?
- Sądzisz, że byłbym w stanie nazwać cie szlamą?
- Nazwałeś - mruknęła cicho i podniosła się z miejsca, aby odejść do swojego pokoju. Harry jednak nie zamierzał tak łatwo dać jej odejść. Nie tym razem. Wszedł za nią do pokoju, zanim zamknęła drzwi i złapał ją za łokieć. Patrzyła na niego z łzami w oczach.
- Kiedy to powiedziałem? - zapytał cicho.
- Kiedy siedziałeś z Ronem w Norze, a zaraz potem wyszedłeś. On mi powiedział.
- Kochasz go?
- Czemu zmieniasz temat?
- Chcę wiedzieć.
- Harry, prosze...
- Czemu mi nie odpowiesz?
- Bo nie umiem. Kochałam Ciebie, ale ty...
- Nigdy bym cie skrzywdził - oznajmił i złapał jej twarz w dłonie.
- Dlaczego on miałby kłamać?
- Kochał Cie, przynajmniej tak mówił. Był na mnie wściekły, że coś dla mnie znaczysz.
- Nie kłamałby aż tak. Nie chciałby, żebym płakała.
- Pozwoliłaś, żeby cie pocieszał. Mogę Cie nawet na kolanach błagać, żebys mi uwierzyła. Zrobię wszystko.
- Przytul mnie - poprosiła cicho. Chłopak przytulił ją do siebie mocno i poczuł jak jej łzy moczą mu koszulkę. Głaskał ją po plecach i szeptał uspakajające słówka do jej ucha. Po kilku chwilach podniosła głowę i patrząc mu w oczy, przycisnęła nieśmiało swoje usta do jego. Przymknął oczy i odpowiedział na jej pocałunek. Był delikatny i subtelny. Taki jakiego zawsze się spodziewał. Gryfonka popchnęła go na łóżko, tak aby na nim leżał, choć jego stopy wciąż dotykały podłogi. Usiadła okrakiem na jego biodrach, nie przestając całować chłopaka.
- Hej, hej, kochanie nie tak szybko - poprosił, kiedy dziewczyna włożyła mu ręce pod koszulkę.
- Przepraszam - szepnęła i spróbowała zejść z chłopaka, który trzymał ją mocno przy sobie.
- Nie przepraszaj. Nic nie zrobiłaś.
- Nie chciałam...
- Nic nie zrobiłaś, maleńka. Nie chcę, żebyś później czegoś żałowała - oznajmił i przytulił dziewczynę do siebie.
- Zostań ze mną na noc - poprosiła cicho, wtulając się w klatkę piersiową chłopaka.
- Chcesz porozmawiać, aniołku?
- Nie, chcę, żebyś tu był.
- Jestem i nigdzie nie idę.
- Brakowało mi Ciebie.
- Mi Ciebie też. Nie potrafię patrzeć jak on cie niszczy.
- Zgodziłam się za niego wyjść.
- Kochasz go?
- Nie. Ja... bałam się zostać sama.
- Nigdy nie byłabyś sama, aniołku. Obiecuję - szepnął, przytulając Gryfonkę mocniej. Podniósł się wyżej, na poduszki, ściągając z siebie i Hermiony buty. Otulił ich kołdrą i pocałował dziewczynę w czubek głowy. - Nie chcesz się wykąpać? - zapytał.
- Poczekasz tu na mnie?
- Poczekam - obiecał, a dziewczyna podniosła się z łóżka i podeszła do szafy, z której wyciągnęła czarną koszulkę. Zanim wyszła, pocałowała Harry'ego w usta i udała się do łazienki. Potter wstał z łóżka i podszedł do biurka, gdzie stało kilka ramek na zdjęcia i albumy. W ramkach znajdowały się magiczne zdjęcia, głównie kiedy jeszcze on, Hermiona i Ron trzymali się razem. Były też zdjęcia z Bożego Narodzenia w trakcie wojny, które spędzili w kwaterze Zakonu. Chwycił jeden z albumów i otworzył na pierwszej stronie. Na wielu zdjęciach był on i Hermiona z poprzednich latach, ale kiedy przewrócił na ostatnią stronę zobaczył jego ulubione zdjęcie. Przedstawiało jego i Granger tarzających się w śniegu na błoniach Hogwartu. Było to jedyne magiczne zdjęcie w albumie. Harry doskonale pamiętał, kiedy zostało zrobione. Kilka dni przed wyjazdem do domu na święta w szóstej klasie Hermiona i Harry wyszli sami do Hogsmead, bo Ron odrabiał szlaban u McGonagall. Uśmiechnął się do tego wspomnienia. Już wtedy czuł, że Hermiona nigdy nie będzie mu obojętna i mimo, że starał się przekonać samego siebie, że może pokochać Ginny, to Granger zaprzątała jego myśli.
- Nieładnie grzebać komuś w rzeczach, panie Potter - usłyszał rozbawiony głos Gryfonki. Obrócił się do niej i wypuścił album z rąk. Hermiona stała przed nim w jego koszulce i związanymi w koka włosami.
- Jeżeli tylko w tym chodzisz przy Draco, zastanowię się czy on nie jest gejem - oznajmił poważnie, podnosząc album i odstawiając go na biurku. Podszedł do dziewczyny i dotknął delikatnie jej policzka.
- Dostałam od niego nieraz opieprz, że chodzę przy nim rozebrana - wyszeptała i przygryzła dolną wargę.
- Wcale się nie dziwię. Jak dla mnie ta koszulka jest spoko, ale jeśli tylko przy mnie w niej chodzisz.
- Czyli muszę znaleźć inną piżamę?
- Mogę Ci dać moje szorty, ale jestem pewny, że będą dużo za dużo.
- Kupię sobie jakieś - obiecała i położyła ręce na torsie chłopaka.
- Do tej pory dam ci dłuższą koszulkę.
- Znajdziesz coś dłuższego, żeby sięgało dalej niż ta.
- Oh, napewno, maleńka.
- Czyli dłuższe niż do połowy ud?
- Przynajmniej do kolon.
- Niech Ci będzie. Ale teraz bądź tak miły i rozbierz się.
- Proponujesz mi coś? - mruknął rozbawiony, na co Hermiona zaśmiała się cicho i pokręciła głową. Włożyła ręce pod koszulkę Gryfona i podwinęła ją do góry.
- Do tyłu - nakazała, a Harry posłuchał jej i cofnął się o kilka kroków, pochylając do przodu. Granger ściągnęła z Wybrańca koszulkę i przewiesiła ją przez oparcie kanapy. Chłopak patrzył rozbawiony na Gryfonkę, która z rumieńcami obserwowała jego tors. Musiała przyznać, że miał się czym pochwalić. Idealnie wyrzeźbione mięśnie na piersi i brzuch z zarysowanym kaloryferem. Miał szerokie barki i mocne ramiona, w których czuła się tak bezpiecznie. Spodnie wisiały mu nisko na wąskich biodrach, ukazując gumkę bokserek.
- To co teraz? - zapytał z zadziorny uśmiech.
- Teraz, jeśli chcesz możesz się do końca rozebrać i położyć spać - oznajmiła z lekkim uśmiechem, poczym ruszyła do łóżka. - Na kanapie - dodała, na co Harry spojrzał na nią zaskoczony. Wiele mógłby spodziewać się po Hermionie, ale nie tego, że będzie kazała mu spać na kanapie. Miał okazje już spać na kanapach w dormitoriach prefektów i doskonale wiedział, że są okropnie niewygodne.
- Żartujesz, prawda? - zapytał z nadzieją w głosie. Gryfonka obróciła się w jego stronę z lekkim uśmiechem.
- Prawda - odpowiedziała i weszła do łóżka. Odrazu przykryła się kołdrą i spojrzała wyczekująco na chłopaka. Ściągnął z siebie spodnie i skarpetki, poczym położył się szybko obok dziewczyny.
- Przytul się - zaproponował, rozkładając ramiona, w które po chwili wtuliła się Hermiona.
- Nie sądziłam, że znowu będę mogła się do Ciebie przytulić - wyznała, układając się wygodniej na jego torsie.
- Jeśli o mnie chodzi, mogłabyś się przytulać całe życie. Ale teraz powinnaś iść spać - zauważył, kiedy ziewnęła w jego tors.
- Dobranoc, Harry.
- Dobranoc, kochanie - odpowiedział i pocałował ją delikatnie w czubek głowy.
                                              |||ΩΩΩ|||
Hermiona obudziła się w doskonałym humorze, jednak kiedy tylko uświadomiła sobie, że jest sama w pokoju, zmarkotniała. Zwlekła się z łóżka i podeszła do szafy, z której wyciągnęła granatową, dżinsową sukienkę, zapinaną od przodu. Przebrała się szybko i wyszła z pokoju. Drzwi z pokoju Malfoy'a były uchylone, więc mogła zobaczyć, że Draco jeszcze śpi, a przynajmniej tak jej się wydawało. Weszła do łazienki i szybko wymyła zęby i uczesała się. Idąc przez korytarz zastanawiała się  dlaczego Harry wyszedł zanim się obudziła.
- Jak mogłeś mi to zrobić? - usłyszała, kiedy doszła do Wielkiej Sali i usiadła na swoim miejscu. Przy stole Slytherinu Blaise stał pochylając w kierunku Harry'ego, ktory spokojnie próbował jeść śniadanie.
- Uspokój się, Blaise i  usiądź - poprosił cicho Gryfon.
- Nie miałeś prawa!
- I tak miałeś mu powiedzieć, więc nie wiem o co tyle krzyku.
- On się wścieknie, Potter. Albo już to zrobił.
- Nic Ci nie zrobi, kretynie.
- Zabije Cię, ale wcześniej powiesze na Wieży Astronomicznej, żeby cie przegwizdało - zagroził Ślizgon, łapiąc Pottera za poły jego koszuli.
- Blaise, zostaw go - nakazał Draco, pojawiając się obok przyjaciela. Zabini puścił Harry'ego i usiadł na swoje miejsce. Malfoy zajął miejsce obok czarnowłosego. Hermiona westchnęła cicho i nałożyła na swój talerz tosty. Blondyn mówił coś do Blaise'a, na co ten co jakiś czas posyłał Potterowi wściekłe spojrzenie. Gryfonka spuściła wzrok, kiedy do Harry'ego dosiadła się Pansy Parkinson. Zaczęła się zastanawiać co tak naprawde czuje Wybraniec. Wczoraj był tak blisko niej i traktował jak księżniczkę, a teraz flirtował z jakąś Ślizgonką.
- Co takiego zrobił ci ten tost, że tak go potraktowałaś? - zapytała ze śmiechem Ginny, siadając obok przyjaciółki.
- Żył - warknęła i wypiła kilka łyków kawy.
- Zła noc?
- Noc świetna, poranek znacznie gorszy.
- Znowu Ron?
- Nie, poprostu od rana nic nie idzie po mojej myśli. A co miałaś na myśli pytając o Rona?
- On spędził noc z Brown. Powinnaś z nim zerwać, a nie pozwalasz mu się tak traktować. A jeśli się boisz, że się od Ciebie odwrócimy, to bądź spokojna, zawsze będziesz dla mnie jak siostra.
- Zerwę z nim - oznajmiła i spojrzała na stół Ślizgonów, gdzie Harry właśnie obejmował Parkinson, uśmiechającą się do niego. Ginny spojrzała w tym samym kierunku, co przyjaciółka i zmarszyła ze zdziwienia brwi. Ona sama musiała przyznać, że Harry bardzo się zmienił odkąd zaczął zadawać się ze Ślizgonami. Czasem wydawało jej się, że on czuje się jak wśród swoich. Jednak nie mogła mu się też dziwić. Wiedziała, że większość Gryfonów odwróciła się od niego. Kiedy Harry pocałował Parkinson w czubek głowy, Hermiona gwałtownie podniosła się od stołu i ruszyła do wyjścia. Weasley podejrzewała, że jej przyjaciółka tęskni za Potterem, albo nawet czuje do niego coś więcej, więc wcale nie dziwiło ją jej zachowanie. Granger przy wyjściu z Wielkiej Sali natknęła się na Rona w towarzystwie Lavender.
- Gdzie idziesz? - zapytał, nawet się z nią nie witając.
- Z nami koniec - oznajmiła, ignorując pytanie, jakie jej zadał. Zsunęła z palca pierścionek zaręczynowy i wcisnęła mu go do ręki, poczym ruszyła korytarzem Hogwartu do wyjścia z zamku. Po chwili poczuła, jak ktoś łapie ją za łokieć, więc wyszarpała go i przyspieszyła.
- Zaczekaj, Hermiona - poprosił Harry i ponownie złapał dziewczynę, tym razem w talii i przyciągnął do siebie. - Czemu ode mnie uciekasz?
- Ja? Wydaje ci się, Potter - warknęła zirytowana, próbując uwolnić się z uścisku Gryfona.
- Hermiona, skarbie, nie wiem co sobie ubzdurałaś w tej ślicznej główce, ale cokolwiek zobaczyłaś w Wielkiej Sali nie było tym na co wyglądało.
- Oh, no jasne. W końcu jako Wybraniec masz prawo do flirtowania z każdą dziewczyną, która ci spodoba?
- Ja z Pansy nigdy nie flirtowałem. Ona ma chłopaka, jest z nim w ciąży. A mi się nie śni zdradzanie przyjaciela ani dziewczyny.
- A więc masz dziewczynę? - Harry zaśmiał się cicho, co jeszcze bardziej zirytowało dziewczynę. Wykorzystując fakt, że Potter nieco rozluźnił uścisk, wyrwała mu się i stanęła przed nim z rękoma założonymi na piersi. - Powiedz o co Ci chodzi i zostaw mnie w spokoju, dobrze?
- Tego właśnie chcesz?
- Nie, ale czy to ma znaczenie? Nie chcę, że moje życie wyglądało właśnie tak. Chcę kogoś, kto by mnie kochał.
- Ja cie kocham - oznajmił i podszedł do dziewczyny, która cofnęła się, aż dotknęła plecami ściany. Nachylił się nad nią, opierając ręce po obu stronach jej głowy. - Naprawde Cie kocham.
- Ja ciebie też - wyszeptała i pocałowała go delikatnie w usta. Objęła rękoma jego szyje i wplątała palce we włosy. Harry przycisnął ją do siebie i pogłębił pocałunek.
- No, Potter, myślałem, że już nigdy tego nie zrobisz - usłyszeli rozbawiony głos Dracona, który opierał się barkiem o ściane.
- Weź się, Malfoy stąd - warknął Harry.
- Co się tak spinasz? Ja tylko przenosze informacje. Blaise chce z tobą porozmawiać.
                                    ฯθθฯฯ
(Dwanaście lat później)
- James, wracaj tutaj! - krzyknęła szatynka, patrząc na swojego ośmioletniego syna, który aktualnie biegł przez alejke parku, zmierzając w strone wysokiego, czarnowłosego mężczyzny, blondyna i szatyna równych wzrostów. Obok niej siedziały jej przyjaciółki ze śmiechem obserwując jej syna.
- Musisz przyznać, Hermiono, że James to urodzony Ślizgon - stwierdziła rudowłosa.
- I tego się boję - mruknęła pani Potter, patrząc jak James wpada w ramiona ojca i obejmuje go wokół szyi.
- On jest zbyt podobny do Harry'ego - zauważyła brunetka.
- Twoja córka też jest podobna do tatusia - zaśmiała się szatynka. Trójka mężczyzn podeszła do kobiet i każdy z nich pocałował swoją żone w policzek. Harry wcisnął się obok Hermiony, Theodor Nott usiadł przy Ginny, a Draco wziął Pansy na swoje kolana. James usiadł na kolanach swojego ojca i przytulił do niego.
- Chodźcie gdzieś na kawe - zaproponował Malfoy, a młody Potter od razu pochwycił pomysł swojego ojca chrzestnego, mówiąc o swoich ulubionych lodach. - Właściwie, to gdzie zgubiłaś Alexa? - zapytał Hermionę, kiedy szli w strone jednej z najlepszych kawiarni w Londynie.
- U moich rodziców. Wczoraj razem z Harrym wymyślili sobie, że dziadkowie powinni pobyć ze swoim najmłodszym wnukiem - stwierdziła, z przekąsem patrząc na męża, który obejmował ją ramieniem w talii.
- Bardzo mądrze, Harry - pochwalił przyjaciela, na co wszyscy poza brunetem i blondynem wybuchnęli śmiechem. Hermiona spojrzała na męża, który uśmiechał się do przyjaciela. Była szczęśki mając go przy sobie. Kiedyś bała się, że straci wszystko co miała, jednak dzięki Harry'emu zyskała, i to wiele. Odzyskała rodziców, zaprzyjaźniła się ze Ślizgonami, a przede wszystkim ma dwóch cudownych synów. Wzięła ślub z Harrym po roku od skończenia szkoły, a trzech latach urodziła Jamesa. Doskanale pamiętała zdziwienie Pottera, kiedy dowiedział się, że zostanie ojcem. I mimo, że od sześciu lat już nim był na wieść o drugiej ciąży był tak samo zdziwiony.
- Coś się stało, kochanie? - zapytał, patrząc uważnie na żone.
- Kocham Cie - odpowiedziała cicho, przytulając się do niego.
- Ja ciebie też.
- A ja? - wykrzyknął James.
- Ciebie też wszyscy kochają, młody - zapewnił Theodor, uśmiechając się do chłopca, na co ten odpowiedział tym samym. Harry wiedział, że właśnie tego pragnął przez całe swoje życie.

Dobry wieczór! Przybywam do Was z kolejną miniaturką. Tym razem nie jest to Dramione, ale mam nadzieje, że Wam się spodoba.
Pozdrawiam,
Alex_x.