niedziela, 1 września 2013

Miniaturka 4.

Skryta miłość.  

    Draco Malfoy od roku, czyli odkąd ukończył osiemnaście lat, uczył eliksirów w Hogwarcie. Rok temu rok szkolny zapowiadał się normalnie. Zważając na fakt, że do Hogwartu jako uczeń obiecał, że nie wróci nie spodziewał się listu. Ale kiedy go już dostał, myślał , że ze szczęścia wydłubie dziurę w suficie i to w dodatku głową. Zawsze chciał uczyć eliksirów. Uwielbiał Hogwart, ale jako uczeń nie miał ochoty tam wracać, bo dobrze wiedział z czym się tam spotka. Przyjął więc propozycję McGonagall i stał się kolejnym Mistrzem Eliksirów, jednak odrobinę mniej strasznym. Kiedy nadszedł dzień jego pierwszego dnia w pracy myślał, że się załamie. Nie dość, że  musiał męczyć się z Weasley'em i Potterem, to Granger była jednym z Prefektów Naczelnych. A miał taką nadzieję, że to będą najspokojniejsze lata jego życia. Mylił się i to grubo. A uświadomił to sobie na początku grudnia. Zwykły dzień jak codziennie. Lekcja z Gryfonami i Ślizgonami z siódmego roku. Granger po raz kolejny zostaje po lekcjach na polecenie Dracona. Stał przy swoim biurku podpierając się o nie rękoma. Naprzeciwko niego stała Hermiona, która, widząc zdenerwowanie swojego nauczyciela próbowała ukryć swój uśmiech, jednak z marnym skutkiem.
-I czego się tak durnie uśmiechasz, Granger?-zapytał po dłuższej chwili.
-Otóż, panie profesorze, człowiek uśmiecha się, żeby wyrazić, jak bardzo się z czegoś cieszy. A ja mam okazję pobyć z panem profesorem sam na sam. Czyż to nie cudny powód, żeby się uśmiechać?
-Kpisz, czy o drogę pytasz, Granger?
-Jeśli odpowie pan na pytanie gdzie znajduję się pana sypialnia, to pytam o drogę.
-Prowokujesz mnie?
-A chciałby pan, być prowokowany?
-Grabisz sobie.
-Że niby ja? Ale czym? Bo nie rozumiem. To źle, że podoba się pan innym dziewczyną?
-Granger, nie uderzyłaś się w głowę?
-Nie, skąd?
-Ale na pewno się dobrze czujesz, tak?
-Wyśmienicie. Dziękuję za troskę.
-Co mnie podkusiło. Głupi się nie domyśliłem-mruknął pod nosem, wywołując jeszcze większy uśmiech na twarzy Gryfonki.-Dobrze się bawisz?
-Nie narzekam. Ale moglibyśmy przełożyć naszą rozmowę na potem?
-A to przepraszam czemu?
-Ponieważ umówiłam się z Harry'm, że pomogę mu z esejem na eliksiry.
-W takim razie idź, ale o dwudziestej u mnie w gabinecie.
-No, za co?-jęknęła.
-Powymieniałbym, ale śpieszysz się. Sama powiedziałaś, że chciałabyś poznać drogę do mojej sypialni, ale dam Ci ten przywilej i poznasz drogę do mojego gabinetu.
-Dziękuję-burknęła i wyszła razem z Malfoy'em z klasy. Oboje udali się do Wielkiej Sali, gdzie trwał już obiad. Kiedy nauczyciel przechodził obok Hermiony ta zmierzyła go nienawistnym wzrokiem. Uśmiechnął się na ten widok i ruszył do stołu nauczycielskiego. Przez cały czas obserwował ją uważnie.
-Czego się tak denerwujesz?-zapytał Harry widząc jak jego przyjaciółka dźga kurczaka, a robiła to tylko w gniewie.
-Bo mi się tak podoba.
-Znowu Ci wstawił szlaban?
-A kiedy tego nie zrobił?! Ja już mam go dość. Chyba się wypiszę z eliksirów.
-Zostało tylko pół roku.
-Tylko, że to nie ty masz szlaban po każdej lekcji z tą fretką.
Potem już żadne z nich się nie odzywało. Hermiona myślała, że do dwudziestej umrze ze strachu. Nie bała się Malfoy'a tylko jego pomysłów na szlaban. O dwudziestej zapukała do drzwi gabinetu Malfoy'a i kiedy usłyszała ciche ''proszę'' weszła do środka. Draco siedział przy swoim biurku, a gdy drzwi otworzyły się, podniósł wzrok znad jakichś papierów,
-Usiądź-wskazał na miejsce przed nim. 
-Może pan mi powiedzieć, co mam zrobić? Bo nie chcę tu siedzieć do rana. 
-Ile tu będziesz siedzieć, zależy tylko od Ciebie. 
-Co mam robić?
-Jeśli będziesz chętna do rozmowy, wyjdziesz stąd, o której będziesz chciała. 
-Więc?
-Dlaczego tak bardzo chcesz mnie wkurzyć?
-Nie wiem. 
-Chcesz się zemścić, prawda?
-Nie mam za co.
-Granger, do jasne cholery! Oboje wiemy, że masz za co się mścić. Chciałem Cię przeprosić, ale nie dałaś mi do tego szansy. Próbowałem, ale ty widocznie tego nie chciałaś. 
-Nie wiesz czego chciałam! Chciałem, żebyś w końcu spojrzał na mnie jak na normalną dziewczynę, a nie jak na nic nie wartą szlamę!-krzyknęła, a po jej policzkach zleciały łzy. Blondyn podszedł do niej i przykucnął na przeciwko. 
-Dlatego tak bardzo zwracałaś na siebie uwagę?-zapytał chwytając jej twarz w dłonie i ścierając coraz to nowe łzy moczące jej policzki. 
-A jak inaczej miałam ją zwrócić? 
-Po prostu przyjść i porozmawiać. 
-Żebyś mnie wyśmiał? Nie, dziękuję. 
-Słońce,  nie wyśmiałbym Cie...
-Jasne. 
-Podobasz mi się, no. A gdybyś w tedy dała mi dojść do słowa, powiedziałbym to chciałem od dawna Ci powiedzieć. 
-Więc powiedz teraz. 
-Przepraszam za wszystko co powiedziałem. Cholernie mi się podobasz i nie chcę żyć, kiedy cię nie ma-w odpowiedzi dziewczyna wstała i pociągnęła go za sobą. Gdy oboje stali na przeciwko siebie, Hermiona wspięła się na palce i pocałowała  Dracona, który odwzajemnił jej pocałunek. 
-A pokażesz mi drogę do Twojej sypialni?-wyszeptała tuż przy jego ustach, na co Malfoy zaśmiał się,  chwycił ją na ręce i ruszył do swojej sypialni. 

***
Granger!-krzyknął nauczyciel eliksirów, po raz kolejny tego dnia. 
-Tak, panie profesorze?
-Możesz mi, z łaski swojej powiedzieć co ty wyrabiasz?!
-Teoretycznie to rozmawiam. 
-W takim razie porozmawiamy sobie razem w moim gabinecie dziś o 20 na Twoim szlabanie. 
-Ale...
-No, co? Ale ja nic nie zrobiłam? Dzisiaj o 20, a jak się nie stawisz, zamieszkasz w Zakazanym Lesie. 
-Nie fair.
-Wracając do lekcji. Kto może powiedzieć coś na temat eliksiru tojadowego?

***
Hermiona weszła do gabinetu Malfoy'a, który stał, tak jak co tydzień od pięciu miesięcy, już przy drzwiach. Kiedy tylko zamknęła je za sobą, przycisnął ją do ściany i zaczął ją całować. W pewnej chwili usłyszeli pukanie i szybko się od siebie oderwali. 
-Usiądź-poprosił Granger, która szybko znalazła się na fotelu. Draco otworzył drzwi, w których stała Astoria Greengrasss. Gryfonka odwróciła głowę i zacisnęła pięść. -O co chodzi, Greengrass?-zapytał chłodno.
-Chciałam prosić pana, żeby wytłumaczył mi eliksiry-odpowiedziała Ślizgonka.
-W takim razie przyjdź jutro po zajęciach. 
-Ale to jest bardzo pilne.
-Ale ja teraz nie mam dla Ciebie czasu. Poza tym  nie zauważyłem, żebyś miała problem z materiałem. Wracaj do swojego dormitorium. 
-Ale...
-Bez żadnego ''ale''. Wracaj, albo będziesz pomagała Filochowi-dziewczyna wyszła z jego gabinetu, zostawiając Hermionę i Draco samych. Blondyn podszedł do dziewczyny i chwycił ją w ramiona.-Czy ty jesteś zazdrosna?-zaśmiał się widząc jej oczy ciskające błyskawicami. 
-Ja? Nie żartuj. 
-Jesteś zazdrosna. 
-Chciałbyś. 
-A ja jestem o Ciebie strasznie zazdrosny. Mam ochotę cisnąć Avadą w każdego, który przynajmniej z Tobą rozmawia. 
-Skarbie, ja muszę Ci coś powiedzieć-oznajmiła poważnym tonem. 
-Stało się coś? Źle się czujesz? Może jesteś chora, co?
-Ciąża to nie choroba. 
-Będziemy mieli dziecko?
-Za jakieś siedem miesięcy. 
-Kocham Cię!-krzyknął i okręcił Gryfonkę wokół własnej osi, po czym pocałował namiętnie.-Kto wie?
-Tylko ja, ty i uzdrowiciel u Munga. 
-Wiesz co by było, gdyby jakiś Twój znajomy się dowiedział, że masz dziecko ze mną. 
-Nie rozumiem, co to ma do siebie. 
-Zapomniałaś już kim jestem? Jeśli tak, to Ci przypomnę. Jestem byłym Śmierciożercą z nieciekawą przeszłością. 
-Ale mi to nie przeszkadza. Kocham Cię, nawet z tą przeszłością.
-Kochanie, ja Ciebie też. Ale nie mówmy nikomu ze szkoły, że jesteśmy razem. Nie póki ja jestem Twoim nauczycielem, a ty moją uczennicą, dobrze?
-Ale wyjedziesz ze mną na wakacje.
-Gdzie tylko będziesz chciała. Chce Cię o coś jeszcze zapytać. 
-Tak?-Draco odsunął się odrobinę od dziewczyny i uklęknął naprzeciwko niej, wyciągając z kieszeni spodni granatowe pudełeczko. 
-Wyjdziesz za mnie?-zapytał, a na jego twarzy pojawiła się niepewność, pomieszana ze strachem. 
-Tak!-krzyknęła i gdy blondyn wstał rzuciła mu się na szyję. Pocałował ją namiętnie, w między czasie wkładając pierścionek na odpowiedni palec. -Co mam powiedzieć ludziom jak zapytają o pierścionek?
-Powiesz, że zaręczyłaś się ze swoim chłopakiem. 
-Czyli?
-Oj, jak będą wypytywać, to powiesz, że jest mugolem i poznaliście się rok temu i zaręczyliście w święta. 
-W święta? Draco, mamy czerwiec. 
-Co z tego? Powiesz, że nie chciałaś zamieszania. Ja złożę wypowiedzenie od września, weźmiemy cichy ślub, a na balu, który McGonagall chce zorganizować za rok, zjawimy się razem, już jako szczęśliwe małżeństwo. 
-Widzę, że już wszytko zaplanowałeś. 
-Przyszło na poczekaniu. 
-A co z dzieckiem? 
-Zostawimy go na ten wieczór u mojej mamy. A ogólnie to zamieszkasz ze mną, a ja będę się opiekował Wami jak najlepiej. 

***
Hermiona Granger już po trzech miesiącach od zakończenia szkoły została panią Malfoy. Jednak ona i Draco nie chcieli tego rozpowiadać i zostało to doskonale utajnione. Tak samo jak narodziny ich syna, Scorpiusa. Narcyza Malfoy od czasu, kiedy jej syn ogłosił jej, że zamierza ożenić się z Hermioną, nawet bez niej, wspierała młode małżeństwo. Często pomagała im i zajmowała się wnukiem, gdy oboje pracowali. W drugą rocznicę bitwy o Hogwart został zorganizowany bal, na którym zjawili absolwenci szkoły wraz ze swoimi pociechami. Narcyza, pomimo zaproszenia i nalegań, została w domu razem ze Scorpiusem. Draco i Hermiona zjawili się prawie jako ostatni. Pani Malfoy, ubrana w kremową sukienkę i czarne szpilki, trzymała rękę swojego męża w czarnym garniturze. Dla niej nie był to niecodzienny widok, ponieważ Malfoy ubierał się tak zawsze do pracy. Jednak dla wszystkich szokiem nie było już to, że ubrał on tak elegancki garnitur, a fakt, że trzyma za rękę Hermionę. Nikt, oprócz Hary'ego, Pansy, Blaise'a i Ginny nie wiedział o ich małżeństwie. Harry i Pansy byli dopiero zaręczeni, a Blaise zazdroszcząc przyjacielowi, już po miesiącu od jego ślubu, ożenił się z Weasley. Jedyną osobą, która nie zdziwiła się wiadomością o małżeństwie Malfoy'ów były McGonagall.
Następnego dnia w Proroku Codziennym ukazał się artykuł o małżeństwie Dracona i Hermiony. Ich to nie zmartwiło. Plan Malfoy'a poszerzył się o nowego członka rodziny, którym była jego kochana córeczka, Julia. 

Koniec.

2 komentarze:

  1. Swietne. Ale brakuje mi (jak w wiekszosci miniaturek) wiekszej akcji. Molabys zrobic jakas miniaturke z walka ze zlem??? Bo ja kocham takie miniaturki:)
    B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedna z moich ulubionych miniaturek

    OdpowiedzUsuń