czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 9.

   Po dormitorium Hermiony co chwila przechodziła fala śmiechów. Gryfonka siedziała na łóżku obok Blaise'a, a na przeciwko nich siedział Draco i Harry. Całą czwórką żartowali ze wszystkiego co ich otaczało. O 17:45 zeszli do Wielkiej Sali. Po drodze mijali sporo osób, które były zdziwione ich widokiem razem. Chłopcy cały czas się śmiali, a Hermiona tylko się uśmiechała, jednak jej myśli krążyły wokół innych tematów niż żarty Zabiniego Pottera czy Malfoy'a. Sądziła, że żaden z nich tego nie zauważy i na pewno by tak było gdyby nie Draco, który co chwilę zerkał w jej stronę. W połowie drogi mruknął coś do Harry'ego i Blaise'a, którzy odeszli trochę szybciej. Sam złapał dziewczyną za rękę i zatrzymał ją. Szatynka spojrzała na niego swoimi czekoladowymi oczami, w których zobaczył smutek.
-Co jest?-zapytał gładząc palcami jej policzek.
-Dlaczego ja niczego nie pamiętam, a ty tak?
-Bo na Ciebie zaklęcie rzucił Harry i nie zdążyłaś się obronić, a ja tak. Ale na prawdę nic nie pamiętasz? Kompletnie?
-Ani sekundy.
-Na pewno kiedyś będziesz pamiętać. Zobaczysz. Chodźmy już na tę kolację.
-Mhm-Malfoy nie czekając na Hermioną ruszył do Wielkiej Sali. Po chwili dziewczyna dogoniła go. Objął ją ramieniem i weszli do sali, a wszystkie oczy zwróciły się w ich kierunku. Po krótkim ,,cześć'', oboje usiedli do swoich stołów słysząc szepty na swój temat. Dziewczyna usiadła obok Harry'ego i szybko zjadła kolację. Przed 19 udała się do swojego dormitorium. Było tam już kompletnie pusto. O umówionej porze przyszła McGonagall. Przeteleportowała rzeczy Gryfonki do nowego pokoju. Po drodze na piąte piętro spotkały Snape'a i Malfoy'a. Chłopak uśmiechnął się do dziewczyny, co odwzajemniła. Kiedy znaleźli się na piątym piętrze nauczycielka wypowiedziała hasła i wpuściła prefektów do środka. Pokój Wspólny był dość spory. Przy kominku stały dwa fotele, stół i kanapa. Przy oknie stał regał z książkami, a nieco dalej, schody prowadzące do dormitoriów. Na górze znajdowały się dwie sypialnie, a w niej każdy z prefektów miał swoją łazienkę.  Opiekunowie odprowadzili swoich uczniów do ich pokoi. Dormitoria były takie same jak poprzednie. Kiedy nauczyciele wyszli z Pokoju Wspólnego, oboje spotkali się na korytarzu między pokojami. 
-A miałem nadzieję, że będę mógł Ci wchodzić do łazienki, jak byś kąpała-stwierdził Draco.
-Zboczeniec.
-Jasne, a czego się spodziewałaś? Ale zboczony jestem tylko przy pięknych kobietach... Kocham, jak się rumienisz-oznajmił, kiedy na policzkach dziewczyny pojawiły się dwie czerwone plamy. 
-Ale ty jesteś wredny.
-Ja?! Chyba prędzej ty.
-Oj. Malfoy, Malfoy. Ty chyba nigdy nie nauczysz się, że dziewczyną nie mówi się, że dziewczynie nie mówi się, że jest wredna-rzekła i poklepała chłopaka po plecach. 
-Więc jak się mówi, pani profesor Mądra-główka Gran...Pot...? Jak ja mam do Ciebie właściwie mówić?
-Gdy jesteśmy sami mów jak chcesz, ale przy innych jestem nadal Granger, tak?
-Tak jest, Granger.
-Tak bardzo podoba Ci się jej nazwisko?-obok nich pojawił się Harry i Blaise, co wywołało wielki szok na twarzach prefektów.
-Co wy tu robicie?-pierwszy otrząsnął się Draco. Dopiero po chwili zorientował się, jak tu się dostali.-Zabini! Ty gnido!
-Ale to wcale nie ja! To on!-jego palec wskazujący spoczął na Potterze.
-Serio? On nie objawiał skłonności do legimilacji tak jak ty!
-Przestańcie-zarządała Hermiona. -Harry my chyba musimy pogadać, nie?
-Oczywiście-na twarzy Gryfona pojawił się jeden z jego uśmiechów.
-Chodźcie do salonu-całą czwórką usiedli na kanapie w salonie.
-Zapewne wiecie, że do szkoły ma przyjść dwoje uczniów-zaczął Harry.
-No, tak. Ale skąd wy o tym wiecie?-zdziwiła się szatynka.
-Nie ważne. Ważne jest to kim oni są. Oboje do szkół trafiają razem i razem z nich odchodzą po trzech miesiącach. Potem w ciągu dwóch dni umierają trzej uczniowie.
-Chcesz powiedzieć, że...
-Razem tworzą śmierć. Voldemort o tym wie i chce ich wykorzystać.
W pokoju zalęgła cisza, którą przerwało otwieranie się przejścia. Po kilku sekundach w salonie stanął Dumbledore. Wszyscy się z nim przywitali, a Zabini ustąpił mu fotel i sam wepchnął się Harry'emu na bok jego fotela.
-Harry, mam do Ciebie ważną sprawę-odezwał się dyrektor.-Wiem, że uważasz, że Hermiona jest Twoją siostrą...
-Bo nią jest.
-Widzisz, nie. Daj mi dokończyć. Hermiona Potter jest bardzo podobna do Hermiony Granger, ale nie są takie same. Ta Hermiona, którą ty znasz, jest córką państwa Grangerów. Kiedy pokonałeś Voldemorta, oni się przestraszyli, bo każdy zna przepowiednie.
-Ale co do tego, w takim razie ma Hermiona?
-Wszyscy wiedzieli, że siostrzenica Twojej mamy będzie miała moc równą Twojej, a razem z Twoją siostrą będą niepokonane. Jednak kiedy miały po dwa lata mogły razem wyrządzić więcej krzywdy światu w jeden dzień niż Voldemort przez całe swoje panowanie.
-Kiedy ją oddali?-zapytała Hermiona.
-Tuż przed grudniem. Oddali ją swoim znajomym, którzy mieszkają w Polsce. Wiesz której, prawda, Hermiono?
-Tak. Zawsze mnie zastanawiało dlaczego ona jest do mnie taka podobna i ma tak samo na imię.
-Jest do Ciebie podobna, bo wasze mamy są do siebie podobne, jednak siostra Harry'ego ma czarne czarne włosy.
-Czyli Hermiona jest moją kuzynką?-zdziwił się Harry.
-Tak. James  i Lily oddali Twoją siostrę rodzicom Hermiony, bo dobrze wiedzieli, że Voldemort tam jej nie będzie szukał, bo wasze mamy pokłóciły się kiedyś i zerwały ze sobą kontakty.
-Gdzie ona teraz jest?
-W Akademii Magii Merlina w Polsce. Postanowiliśmy, że od czwartku będzie uczęszczać do Hogwartu. Wiem, że chcecie sobie teraz to poukładać, więc nie będę już przeszkadzać. Dobranoc.
-Dobranoc-po chwili Dumbledore'a juz nie było. W salonie Prefektów zapanowała cisza. Każde z nich pogrążone było we własnych myślach. Nawet Blaise, który zawsze miał durne pomysły postanowił siedzieć cicho.
-Miona, ja przepraszam-odezwał się Harry.
-Nie ma sprawy-odpowiedziała Hermiona.- Nie mam Ci tego za złe. Ale musisz mi coś obiecać.
-Co takiego?
-Nie będziesz się tym zamartwiać.
-Dla Ciebie wszystko.
-Świetnie. Przepraszam, ale ja muszę się położyć. Dobranoc.
-Branoc-odpoweidzieli chórem chłopcy, a dziewczyna udała się do swojego pokoju. Zabrawszy spodnie do spania i koszulkę weszła do łazienki. Po krótkim prysznicu i umyciu włosów położyła się spać.
    Biegła przez ciemny korytarz. Jedynym źródłem światła była jej różdżka. W oddali słychać było męskie krzyki. Poznawała ten głos, ale jakby przez mgłę. Z każdą sekundą krzyki stawały się bardziej urywane, jakby ich właściciel stawał się słabszy. Biegła szybciej sprawdzając kolejno pokoje. W żadnym, jednak nie było ani żywej duszy. Z każdym krokiem strach stawał się wyraźniejszy i bardziej oczywisty. Serce waliło jej jak oszalałe. Dobiegając do schodów straciła resztę nadziei, ale wbiegła po nich. Prowadziły one do niewielkiego pokoju, do którego drzwi było zamknięte.Alohoroma! Nic. Zero reakcji.Bombarda Maxima! Szczątki drzwi przeleciały gdzieś w kąt. Tuż przy jednej ze ścian, chłopak o blond włosach zwijał się w bólu. Podbiegła do niego, klękając naprzeciwko niego pogłaskała go po policzku. Spojrzała mu przepraszająco w oczy.
-Wszystko będzie dobrze, słyszysz?-szepnęła, a po jej policzkach słynęły łzy.
-Hermiona...to...pułapka-wydyszał.
-Cichutko...
-Uciekaj.
-Nie zostawię Cię, Draco.
-Zrób to dla naszego dziecka.
-Draco...
-Cóż za wzruszająca scena-zaszydził ktoś, kto wyszedł właśnie z ciemnego kąta pokoju. Był to wysoki mężczyzna w ciemnej pelerynie z kapturem na głowie, którym okazał się Lucjusz Malfoy.-Miło mi Cię znów zobaczyć, Granger.  
-Powiedziałabym to samo, ale rodzice nie nauczyli mnie kłamać. Zostaw go w spokoju, nie chodzi Ci przecież o mnie. 
-A konkretniej rzecz biorąc, o to, co nosisz w sobie.
-TO jest moim dzieckiem i waż się go tknąć-warknął Draco, a kiedy próbował wstać mężczyzna machnął różdżką i chłopak syknął z bólu.
-Przestań!-krzyknęła dziewczyna.-Zabij mnie, ale jego zostaw.
-Już Ci mówiłem, że chodzi mi o, jak to nazwał ten plugawy zdrajca, dziecko.
-Jeśli zabijesz mnie, zabijesz też je. 
-Jak cudnie-mruknął i skierował różdżkę na Hermionę.-Avada Kedavra-zielone światło pomknęło w jej kierunku, jednak zanim dotarło, nawinęło się na Dracona, który stanął tuż przed nią, osłaniając ją tym samym przed śmiertelnym zaklęciem. Jego martwe ciało padło na ziemię.
-Nie!-kiedy klęknęła przed nim, sama było już martwa. 
-Nie!-budziła się zlana potem. Obróciła głowę czując na swoim policzku przyjemny dotyk czyiś chłodnych palców. Spojrzała w szaro-błękitne tęczówki i poczuła chęć, by znaleźć się w ramionach ich właściciela. 

(Perspektywa Draco)
Leżałem w swoim łóżku. Ostatnimi czasy sufit wydawał mi się coraz ciekawszy. A ten w nowym dormitorium zaskakująco spodobał mi się od razu. Znów usłyszałem starą śpiewkę Zabieniego. Czasem mam dość tego kolesia. Nie ogarniam go tak samo, jak nie ogarniam mugolskich powiedzeń. Bo jak rozumieć to: Kocham chłopców, ale ładnych, nie blondynów, tylko czarnych, bo blondyni bałamucą, pokochają i porzucą? Co ma kolor włosów do tego, jak trwałym jest się w związku? Nie pojmuję. Ale po co mam nad tym myśleć? I tak do końca życia będę sam. Żadna nie zechce kolesia, z taką przeszłością, jak moja. Wolałbym, żeby moja rodzina było mugolskiego pochodzenia, aniżeli  miałbym dostać Śmierciożercą. Po kilku minutach usłyszałem krzyk z sypialni Hermiony, więc udałem się tam. Trochę się przestraszyłem, nie powiem, że nie. Ale usłyszeć krzyk tej Gryfonki i się nie przestraszyć, to już trzeba być tylko Potterem. Na moje szczęście, szczęście, bo różdżkę zostawiłem na szafce nocnej, Hermiona miała tylko zły sen. Nie miałem serce patrzeć jak się męczy i przykucnąłem przy jej łóżku. Pogłaskałem ją po policzku. Obudziła się z głośnym krzyknięciem, a gdy na mnie spojrzała zobaczyłem w jej oczach strach. W tej chwili miałem ochotę przytulić ją do siebie i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, nawet nie mając pewności, że to prawda.
-Zły sen, co?-zapytałem patrząc na nią z troską. Chyba pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło.
-Przepraszam-szepnęła, a widząc moją zdziwioną minę, dodała:-Przepraszam, że Cię obudziłam.
-Tym razem Ci się upiekło, bo i tak nie spałem. Jest druga w nocy, więc może jeszcze się prześpisz, co?
-A mógłbyś zostać ze mną?
-Ale nie śpię na kanapie-ostrzegłem, a Hermiona uśmiechnęła się i przesunęła trochę. Położyłem się obok i przykryłem nas kołdrą. Odwróciła się do mnie plecami, a ja położyłem jedną rękę pod głowę i zacząłem się bawić jej włosami, natomiast drugą rękę przełożyłem przed jej talię i przyciągnąłem ją do siebie. Wzdrygnęła się trochę, ale i tak wtuliła we mnie.
(Perspektywa Hermiony) 
Bliskość Dracona wywołuje u mnie trochę dziwne uczucie. Bawił się moimi włosami. Wolałam nie myśleć o tym, że ten chłopak właśnie mnie tuli. Od meczu Quidditcha coraz częściej o nim myślałam. W pewnej chwili poczułam usta Malfoy'a na swojej szyi. Odwróciłam głowę. Jednak zamiast spojrzeć na niego, on przycisnął mi swoje usta do moich. Była lekko zdziwiona, ale za bardzo chciałam go pocałować, żeby nie oddać pocałunku. Różnił się od tego z rana i tego po eliksirach.
-Draco, ja tak nie mogę-przerwałam, kiedy ręce blondyna dotknęły mojego brzucha, Czy mój zdrowy rozsądek musi wracać w najciekawszej chwili.
-Przeprasza-w jego głosie usłyszałam lekki strach i niepewność.
-Nie przepraszaj.
-Ale może być między nami jak wcześniej?
-Jak mi nie dasz spać, to obiecuję, że jutro urządzę Ci piekło. Pozostawiam Ci wybór.
-Dobrano. Kolorowych koszmarków.
-Wzajemnie-pocałował mnie w policzek i przytulił do siebie. Zasnęłam dość szybko. Słyszałam jak oddycha spokojnie. Co parę chwil całował moje włosy. Kiedy zasypiałam on głaskał mnie po brzuchu. Co prawda nie przekraczał granicy, jaką była moja koszulka, ale i tak miałam gęsią skórkę od jego dotyku.

***

Udało mi się napisać do dzisiaj. Co prawda planowałam dodać rozdział dopiero w sobotę, ale że dzisiaj wracam już do domu i nudzi mi się w samolocie to piszę. Za błędy przepraszam. 
Kolejny rozdział powinien być już 18.08., ale dopiero w godzinach wieczornych.  
Zapraszam do komentowania.
PS Dla fanów pary Harry i Hermiona mam bloga z kontynuacją Harry i Hermiona.
Pozdrawiam,
Alex_x. 

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Cieszę się, że kolejny tak szybko, bo już nie potrafię się doczekać. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Super piszesz. Może zaglądniesz też tutaj? : dramione-the-ocean-of-love.blogspot.com

    Pozdrawiam,
    Miss Avada

    OdpowiedzUsuń
  3. OOOOH jak sweeeeeeeeeet! Przestraszylam sie tym koszmarem!Mam przeczucie ,ze Hermiona Granger to jednak ta Hermiona ,ktora ma ogromna moc.Np moc jasnowidzenia :)

    OdpowiedzUsuń