czwartek, 21 listopada 2013

Miniaturka 9.

Bajka


To już siódmy las, siedem rwących rzek,
za tym wszystkim już, bajka zacznie się,
napiszemy ją, dla kolejnych par,
jako dowód na nieśmiertelny czar.
(Sylwia Grzeszczak - Bajka)



Czteroletnia dziewczynka o blond włosach weszła do sypialni swoich rodziców. Na łóżku leżał blondyn o szaro-błękitnych oczach i czytał jakąś książkę. Kiedy tylko zobaczył córkę odłożył ją i przytulił do siebie dziewczynkę, która położyła się obok niego. Czterolatka, według wszystkich znajomych jej rodziców, wyglądała jak mała kopia swojego ojca. Takie same oczy, włosy i charakter. Chociaż były Ślizgon zmienił się, to tylko dla rodziny i najbliższych  przyjaciół. Dla innych nigdy nie zdjął swojej maski obojętności. I gdyby ktokolwiek, kto miał okazję z nim współpracować spotkał go na ulicy razem z żoną i córką, nie powiedziałby, że to ten sam mężczyzna. Jego córka nigdy nie poznała natury ojca.
-Tato, opowiesz mi bajkę?-zapytała dziewczynka robiąc słodką minkę, którą musiała odziedziczyć po matce, bo za każdym razem, kiedy blondyn ją widział poddawał się, zarówno córce, jak i żonie.
-Tą co zawsze?
-Tak.
-Więc...
-Nie zaczyna się zdania od więc-upomniała go, jak to miała w zwyczaju.
-Dobrze. Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami i siedmioma górami, w jednej z wieży Hogwartu żyła pewna piękna i bardzo mądra księżniczka. Za dnia była szczęśliwa, miała przyjaciół i chłopaka, który ją kochał. W nocy jednak płakała, nie mogąc pogodzić się z tym, że w życiu nie zaznała prawdziwej miłości. W drugiej części zamku, w lochach mieszkał przystojny książę, który myślał, że będąc księciem może wszystko. Ale i jego życie też nie było usłane różami. Musiał zmagać się ze swoją przeszłością, która prześladowała go nawet w snach.

Hermiona Granger jako prefekt naczelny miała właśnie kończyć swój patrol. Zostały jej do sprawdzenia tylko lochy. Kiedy przechodziła obok męskiej łazienki usłyszała czyiś szloch. Weszła do środka i ujrzała osobę, której nigdy by się nie spodziewała. Draco Malfoy siedział pod jedną ze ścian, a na jego policzkach widniały ślady łez. 
-Co ty tu robisz?-warknął na nią i pośpiesznie stał łzy. Ona jednak nie odpowiedziała, tylko dalej wpatrywała się w niego.-Głucha jesteś? 
-Ja akurat mam patrol w odróżnieniu od Ciebie.
-Świetnie, idź do McGonagall i powiedz jej, że siedzę sobie w łazience. Wstawi mi tylko szlaban. A jeśli Ci zależy, żeby mnie upokorzyć, to idź i powiedz Potterowi, że właśnie widziałaś jak Malfoy płakał. 
-Nie mam zamiaru Cie upokarzać. 
-Pewnie, honor Gryfona Ci nie pozwala, co?
-Nie, ja też mam jakieś uczucia, wiesz? 
-Przepraszam za to wszystko, co kiedyś sprawiło Ci ból-jego głos nie był już taki jak wcześniej. 
-Wybaczam. 
-Możesz ze mną chwilę posiedzieć?
-Jasne-odpowiedziała i  usiadła obok niego. Chłopak niespodziewani przytulił się do Gryfonki, czym ją bardzo zdziwił. Po chwili jednak odwzajemniła uścisk. Siedzieli tak przez kilka minut.
-Chyba powinniśmy wracać-stwierdził Ślizgon i kiedy dziewczyna przytaknęła wstał i pomógł jej wstać.-Odprowadzę Cie-zaoferował, gdy stali już na korytarzu. 
-Nie trzeba. Filch Cie złapie, a jak ja na niego wpadnę, mogę powiedzieć, że wracam z patrolu.
-Jednak Cie odprowadzę--oznajmił blondyn i podał szatynce swoje ramię. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego i przyjęła ofertę. Szli w milczeniu, aż do portretu grubej damy.-Dziękuję-powiedział Malfoy stając przy salonie Gryfonów.
-Nie ma sprawy. Mogę Cie spytać o coś?
-Yhy. 
-Dlaczego płakałeś? 
-Wiesz, nie każdy ma takie fajne życie jak ty. Ja mam swoją przeszłość i to niezbyt przyjemną.
-Przeszłość może nie mieć znaczenia, kiedy widzisz swoją przyszłość. 
-Ja nie mam przyszłości. Zawsze będę Śmirciożercą, który wpuścił do szkoły innych Śmierciożerców i zabił Dumbledore'a. Żadna normalna dziewczyna mnie nie chce. Nigdy nie potrafiłem zrobić nic dobrego. 
-Pomogłeś mi, Draco. Mogłeś zostawić mnie razem ze swoim ojcem w tamtej klasie i odejść. Może i jestem naiwna sądząc, że zabiłeś go dla mnie, ale ja to tak odbieram. 
-Ja wtedy zrozumiałem coś czego nie mogłem dostrzec przez te wszystkie lata. Zrozumiałem, że to ty jesteś ważną częścią mojego życia, Hermiono. Mógłbym Cie przepraszać całą wieczność, ale wiem, że to mi nic nie da.
-Draco, ja już Ci mówiłam, że nie mam o to żalu. Było, minęło. Liczy się teraz. 
-Dziękuję-chłopak uśmiechnął się do niej w taki sposób, w jaki jeszcze nigdy tego nie robił. Hermiona podeszła do niego jeszcze bliżej i przytuliła. Ślizgon wtulił ją w siebie mocniej i pocałował lekko w czubek głowy. Po chwili odsunął ją trochę i nieśmiało pocałował w usta. Kiedy oddała pocałunek pogłębił go. Gryfonka wplotła swoje palce w jego włosy,  a on przytrzymał ją w  talii. 
-Przepraszam, ja nie powinienem-stwierdził, gdy się od siebie oderwali. 
-Nie szkodzi. Lepiej tego nie wspominajmy. 
-Tak-przytaknął, choć w duchu krzyczał, że chce to wspominać codziennie, że chce to powtarzać codziennie. Po krótkim ''Dobranoc'' Gryfonka weszła do swojego salonu,  a Malfoy udał się do lochów. 
Od ich pocałunku minęły trzy dni. W ciągu nich Hermiona nie mogła się na niczym skupić, co zauważyła jedynie Ginny i chcąc być oddaną siostrą opowiedziała o dziwnym zachowaniu dziewczyny swojego brata Zabieniu, który niepokoił się o zachowanie przyjaciela. 
Wszyscy zbierali się na boisku do Quidditcha, aby obejrzeć ostatni mecz Gryfonów i Ślizgonów w tym roku szkolnym. Zawodnicy toczyli między sobą zaciętą walkę o punkty. Jednak gra Dracona i Rona nie wyglądała jakby była walką o zwycięstwo tylko o coś zupełnie innego. Wszyscy dziwili się zachowaniem bramkarza Gyrffindoru i szukającego Slytherinu. Pod koniec meczu, kiedy Ślizgoni przegrywali czterdziestoma punktami Malfoy złapał złoty znicz, wygrywając tym Puchar Quidditcha. Gdy zawodnicy stali na boisku Weasley podszedł do Dracona i złapawszy go za szatę przygwoździł do najbliższej ściany. 
-Odpieprz się od mojej dziewczyny, Malfoy!-warknął rudowłosy, a blondyn tylko uśmiechnął się ironicznie.
-Od Twojej dziewczyny, Weasley? A gdzie ty byłeś, kiedy płakała w damskiej łazience? No, gdzie? 
-Nie Twój interes!
-Nie? Mi na niej, w odróżnieniu od Ciebie, zależy. I nie mam zamiaru patrzeć jak traci przez Ciebie osobowość, bo ty chcesz być kimś kim nigdy nie będziesz! 
-Zostaw go, Ron-nakazała Hermiona, która stanęła obok nich. Gryfon puścił blondyna, jednak zaraz po tym uderzył mu z pięści w nos.-Ogłupiałeś?! 
-Nie mam zamiaru dać Ci się oszukiwać. Wybieraj. Albo ja albo on-stwierdził Ron, a Gryfonka zaśmiała się i pokręciła głową z politowaniem. 
-Na prawdę mam wybierać między Tobą a nim? Wiesz co? Jesteś pieprzonym egoistą i nikt po za tobą się nie liczy. 
-Może Malfoy jest inny, co? 
-Draco? Draco jest całkiem inny. 
-Będziesz kolejną zabawką w jego rękach. 
-Ja nie jestem Tobą, Weasley!-warknął blondyn. 
-Uważaj na słowa!
-Odwal się ode mnie, Ron. Ja już nie mam z Tobą nic wspólnego-oznajmiła szatynka, a Weasley mruknął coś pod nosem i odszedł, zostawiając Dracona i Hermionę samych. Dziewczyna wyciągnęła różdżkę i jednym zaklęciem sprawiła, że krew lecąca z nosa chłopaka zniknęła. On uśmiechnął się i przyciągnął ją do siebie i pocałował. 

-Po roku od zakończenia szkoły księżniczka i książę zostali  rodzicami pięknej, bo tatusiu oczywiście-zaśmiał się mężczyzna.
-Raczej po mamusi-stwierdziła szatynka, która weszła do sypialni, ubrana w czarne rurki i koszulę w kratę.
-Nie wiadomo po kim, bo oboje byli tak piękni, że ich córeczka była najpiękniejszą księżniczką na świecie.
-Zapomniałeś o ''I żyli długo i szczęśliwie''-przypomniała czterolatka.
-I kiedy bajka się skończyła, oni i tak żyli długo i szczęśliwie-zakończył obejmując żonę, która położyła się obok niego, ramieniem. Po dziesięciu minutach mężczyzna odniósł śpiącą córkę do jej pokoju, a kiedy wrócił do sypialni kobieta leżała w łóżku i uśmiechała się do niego. Położył się obok niej i przytulił do siebie.
-Ciekawe czy nasz syn też będzie chciał słuchać tej bajki-zastanowił się blondyn.
-A skąd wiesz, że to będzie syn?
-Bo ja zawsze dostaje to czego chcę, Hermiona-zamruczał seksownie i pocałował żonę.
-Widocznie, Draco, czasem nie jest tak jak chcesz. Bo będziesz miał drugą córkę.
-Ja już się tam postaram o syna-oznajmił i zaczął całować panią Malfoy po szyi.
-Tą część bajki pominiemy, co?
-Może kiedyś ujrzy światło dzienne. Na razie będzie schowana głęboko w moim sercu.
-Coś czuje, że ta bajka szybko się nie skończy.
-Ona nigdy się nie skończy, kochanie.

I żyli bardzo, bardzo długo i bardzo, bardzo szczęśliwie. 
Koniec!

***
Wróciłam!  Emma pisała, że wracam dopiero 3.12., ale musiała mnie źle zrozumieć, bo mówiłam, że mam zwolnienie do tego czasu. Tak więc jest miniaturka, a rozdział 25 ukaże się najwyżej pojutrze. Czytałam Wasze komentarze i maile i jest mi miło, że chcecie, żebym wracała. 
Dziękuję Emmie, że dokończyła rozdział 24 oraz zaczęła pisać rozdział 25. 

Pozdrawiam,
Alex_x

2 komentarze:

  1. Świetna miniaturka.Pomysł był genialny i cieszę się, że już wróciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że już wróciłaś.:)
    Miniaturka świetna.:)

    OdpowiedzUsuń