niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 5.

- No o co chodzi? -spytała zniecierpliwiona Hermiona opierając się o parapet okna.
- Wiem, że mi tego nigdy nie wybaczysz, ale muszę to zrobić- odpowiedział Harry, wyciągając z kieszeni spodni różdżkę.- Przepraszam.
-Harry, o c Ci chodzi?-dziewczyna nie kryła już swojego przerażenia.
-Przepraszam. Obliviate.
-Odbiło Ci?- zdenerwowany Draco, rzucił się na Potter.
- Obliviate - szepnął Zabini, celując w Malfoy'a. Po kilku minutach w dormitorium została tylko Hermiona i Harry. Chłopak patrzył na rozciągający się w okół zamku krajobraz, dziewczyna natomiast stała i tępo wpatrywał się w jakiś punkt na drzwiach.  Chwilę potem podeszła do Pottera.
-Przytul mnie- szepnęła, a Gryfon wykonał jej prośbę.
- Chodź na obiad- zaproponował Harry, a kiedy Hermiona skinęła głową, wyszli razem na korytarz i skierowali się do Wielkiej Sali. Szli w ciszy. Każde pogrążony we własnych myślach. Mijali niewiele uczniów. W połowie drogi spotkali Dracona i Blaise'a. Zabini spojrzał znacząco na Harry'ego, a ten ledwo zauważalnie skinął głową. W Wielkiej Sali byli już prawie wszyscy uczniowie, a Dumbledore kończył wygłaszać jakieś przemówienie. Para Gryfonów usiadła obok swojego przyjaciela.
-...i na koniec, pragnę ogłosić, iż Daniel Malfoy zastąpi profesora Snape'a, aż ten nie wróci ze Świętego Munga. Teraz możecie już jeść-  zakończył dyrektor Hogwartu i każdy zaczął jeść. Każdy oprócz Dracona, który ze złością malującą się na twarzy wyszedł z jadalni.Za nim wyszedł nowy profesor Obrony Przed Czarną Magią.. Kilkanaście minut później wyszła też Astoria Greengrass. Potter widząc, że dziewczyna opuszcza Salę pobiegł za nią.
-Greengrass!-krzyknął i szybko dogonił Ślizgonkę. Astoria była szczupłą, ładną dziewczyną o brązowych włosach i niebieskich oczach. Dziewczyna przystanęła  i  spojrzała na Gryfona.
-O co chodzi?
-Umówisz się ze mną?
-Potter, ja nie jestem dziewczyną na zakład.
-Nie założyłem się o Ciebie. Czemu miałbym to robić, co?
-No, nie wiem. Może po to, żeby jeszcze bardziej zabłysnął, bo owinąłeś sobie wokół palca naiwną Ślizgonkę?
-Nie chce Cię wykorzystać.
-To po co chcesz się ze mną umówić?
-Cholera, bo mi się podobasz!-krzyknął chłopak, a dziewczynę aż zamurowało. Nie czekając na jej reakcję, przycisnął ją do najbliższej ściany. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Oboje z dwóch różnych światów. Tak wiele ich dzieliło, a zarazem łączyło. Po chwili oboje zatopili się w namiętnym pocałunku, który dla obojga mógł trwać całą wieczność.
-Jeśli nadal ta randka jest aktualna, to ja się piszę.
-Jutro o 10 pod Salą Wyjściową?
-Pasuję. Mogę już iść?
-A dostanę buziaka?-za to pytanie dziewczyna tylko się zaśmiała i cmoknęła chłopaka w usta.
Kilka minut później Harry wracał do swojego dormitorium. Nagle poczuł jak ktoś szarpie go za rękę i wciąga do pustej klasy. Przed nim stał Blaise z miną godną bazyliszka.
- Po co to zrobiłeś?!-wydarł się.
-Bo nie potrafiłem patrzeć jak go to wyżera od środka. Za kilka miesięcy wszystko do nich wróci. Bo to oni sami będą na tyle odpowiedzialni, żeby z tym walczyć. Obaj wiemy jak pokonać przepowiednie i nie my to możemy zrobić, tylko oni sami.
-Znaczy o co Ci teraz chodzi?
-O co? Wiesz, że jeśli oni się na prawdę kochali, to uczucie zwycięży. Miłość od lat zwycięża nawet z tymi najgorszymi zaklęciami.
-Ale on ma czas to świąt, a jeśli dołączy do nich nic nie damy rady zrobić.
-Czy ty w ogóle słuchasz co mówię? Za kilka miesięcy oni będą razem.
-Będą, albo i nie. Pewności nie masz.
-Zakład?
-Jak oni do świąt będą razem daje Ci wygrać puchar Quidditch'a  i odwrotnie.
-Stoi- chłopcy podali sobie ręce i ,,przecięli'' na zgodę.- Idę robić zadanie na Obronę, bo jeśli ten nowy Malfoy jest jak Snape, albo, co gorsze, ma malfoy'owską naturę, to ja go nie chce znać.
- Ja w ogóle nie wiedziałem, że Draco ma brata, a ty?
-Coś tam wiedziałem od Syriusza. Ale Draco nigdy nic nie mówił.
-Jeśli się tak wkurzył jak go zobaczył nie oznacza to nic miłego.
-Raczej, idę, cześć.
-Na razie.
Chłopcy rozeszli się do swoich dormitoriów. Odrobili prace domowe i zajęli czytaniem jakichś książek. Następnego dnia praktycznie wszyscy uczniowie udali się do Hogsmead. Mniejsza część szła na randkę, z której rzadko co wychodziło. Harry również był w takiej sytuacji. Jednak on miał przeczucie, że jemu się uda.
W  tym samym czasie, kiedy Potter starał się o Astorię, Hermiona siedziała w bibliotece i czytała Historię Hogwartu. Pani Pince, bibliotekarka szkolna bardzo ją lubiła za pasję do nauki i niebywałą dbałość o książki. Większość nauczycieli też ją lubiła. Zdarzały się takie wyjątki jak Snape, czy Trelowne. Granger głównie była lubianą osobą, szczególnie przez Gryfonów. Sama nienawidziła Ślizgonów, również z wzajemnością. Wokół Gryffindoru i Slytherinu już od  kilku wieków panowała wrogość i nienawiść.Szatynka dotarła właśnie do drzew genealogicznych założycieli Hogwartu. Przeleciała wzrokiem po drzewie Gryffindora. Od samego Godryka odchodziły trzy linie. Dwie córki i jeden syn. Spojrzała na kreskę syna, Nicholasa. Od niego wychodziła kolejna linia do Kathrin Slytherin, która musiała wyjść za Nicholasa, gdyż pod jej nazwiskiem widniało jego, a od ich obojga wywodziły się kolejne odcinki łączące rodziców z dziećmi. Przejrzała całą ich krawędź, aż do momentu podwójnej kreski. Dwójka szesnastolatków. Bliźniaki, chociaż niepodobne do siebie. Nie nazywali się już Gryffindor, od kilku pokoleń Peverell, a teraz Potter. Wychodzili od Lily i Jamesa. Rodziców Harry'ego. Jedno zdjęcie ukazywało jego, a drugie przedstawiało dziewczynę o brązowych, kręconych włosach i czekoladowych oczach. Do złudzenia przypominała Hermione i tak się też nazywała. Harry nawet wspominał jej, że ma rodzeństwo, ale brata i to młodszego.Wypożyczyła książkę i udała się do swojego dormitorium.

Trzy godziny później. 


-Panno Granger - w dormitorium Hermiony pojawiła się McGonagall, co trochę zdziwiło dziewczynę, bo za każdym razem, kiedy miała jakąś sprawę, wysyłała młodszych uczniów,- dyrektor prosi do Skrzydła Szpitalnego.

-Już idę, pani profesor-Gryfonka nałożyła na ramiona kremowy sweterek i razem z nauczycielką wyszła z pokoju. Na korytarzu roiło się od uczniów, którzy właśnie wracali z Hogsmead. Kiedy obydwie weszły do Skrzydła dziewczyna zauważyła  zapłakaną Astorię, dyrektora i młodego Malfoy'a próbującego wyrwać się pielęgniarce, która zszywała jego rozcięty łuk brwiowy.
-Przykro mi, Hermiono- odezwał się Dumbledore, -ale Harry'ego w Hogsmead zaatakowali Śmierciożercy- dopiero teraz do szatynki dotarło, że na łóżku szpitalnym leży jej przyjaciel. Do jej oczu zaczęły napływać łzy. Usiadła obok Greengrass na łóżku obok nauczycieli.
-Co z nim?-zapytała, a z oczu leciały już kropelki wody zaznaczające ślady na bladym policzku.
-Wyjdzie z tego, ale potrzebuje dużo spokoju-odpowiedziała pani Pomfley, a potem zwróciła się do obu dziewczyn.-Wy też go teraz potrzebujecie. Idźcie do siebie.
-Panie Malfoy, da pan radę odprowadzić je do dormitoriów?-zapytał dyrektor.
-Oczywiście-kiedy blondyn chciał wstać powstrzymała go pielęgniarka.- Mogę już iść?
-Ale jeśli zacznie Cie boleć głowa, masz się tu niezwłocznie wstawić i bez żadnych eliksirów, jasne?
-Jak słońce. Do widzenia - powiedział na odchodne i razem z dziewczynami  opuścił skrzydło.-Jak mnie zacznie boleć głowa to normalnie przyjdę jakby mnie ktoś z armaty wystrzelił - na to stwierdzenie Hermiona się zaśmiała. Chłopak zmierzył ją czujnym spojrzeniem.- Śmiejesz się ze mnie?
-Ja? Skąd.Tylko zobaczyłam Snape'a z spódnicy baletnicy.
-Gdzie? Ja to muszę zobaczyć- blondyn zaczął się rozglądać, a po chwili oboje z Hermioną wybuchnęli śmiechem.
-Za mną tak się rozglądasz?- przed nimi stanął Blaise i ze swoim klasycznym uśmiechem wpatrywał się w całą sytuację.
-Nie, zgubiłem gdzieś pilot, żeby Cie uciszyć.
-Bardzo śmieszne. Ale widzę, że jedna to już Ci nie starczy.
-Twoje poczucie humoru z każdym dniem staje się bardziej uciążliwe. Muszę je odprowadzić do dormitoriów i mogę z Tobą pogadać.
-To ja odprowadzę Astorię i czekam w Twoim dormitorium.
-Pewnie- Draco i Hermiona ruszyli w stronę pokoju dziewczyny i po kilku minutach drogi doszli na miejsce.
-Dzięki za odprowadzenie, Malfoy.
-Nie ma sprawy, Granger. Zawsze do usług.
-Albo mi się zdaje, albo ty się zmieniłeś.
-Dobrze myślisz. Dumbledore postanowił mnie zmienić i chyba, skoro ty to zauważyłaś mu się udaje.
-Ten nowy Malfoy jest o wiele lepszy niż ten stary
-Może gdybyś poznała mnie kilka lat wcześniej miałabyś inne zdanie na ten temat.
-Być może. Idź już, bo się Zabini stęskni.
-Albo padnie na zawał. Poradzisz sobie?
-Gdybyś nie wiedział mam tyle samo lat co ty.
-Dobra, już, dobra. Mogę Cie przytulić?-dziewczyna tylko wzruszyła rękoma, co chłopak odebrał jako pozwolenie i przyciągając ją do siebie, przytulił mocno. Oboje uśmiechnęli się, a po krótkiej chwili udali do swoich dormitoriów. Nie mieli nawet pojęcia, że ten nic nieznaczący uścisk przywoła wiele wspomnień i wywoła falę zazdrości u pewnego rudego Gryfona, który całą tę scenę oglądał zza rogu.


***

Ten rozdział dedykuje Expecto Patronum, dzięki której ten rozdział w ogóle powstał. Bez Twojej pomocy nigdy bym nie przebrnęła przez scenę  w skrzydle. Wielki dzięki, kochana. Co do rozdziału, to dla mnie jest trochę krótki i niefajny. Kolejny będzie o wiele lepszy. 

Pozdrawiam, Alex_x 


6 komentarzy:

  1. Uwielbiam z Tobą pisać i musimy to robić częściej. A według mnie rozdział jest boski. Wiadomo, oceniasz się i to jednak trudne, ale jest super.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy rozdział. Prawda, że jest krótki, ale czasem się zdarza.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się bardzo podoba :D
    Um, Harry i Astoria? No fajnie i oryginalnie xd Nie spotkałam się jeszcze z takim parringiem :D
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
    droga-do-milosci.blogspot.com -właśnie dodałam 7 rozdział xd

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem rozdział jest boski. Czekam zniecierpliwienie na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Według mnie notka super. Lecę czytać dalej.
    Pozdrawiam,
    Miss Avada

    OdpowiedzUsuń
  6. Niefajny???????????Z ,ktorej strony?Uwielbiam to opowiadanie!Nie wazne czy krotki ,wazne ,ze jest odlotowy! Nigdy nie lubilam Wieprzleja! Gdybym go spotkala to poprawilabym mu buzke tylko bez znieczulenia! XP

    OdpowiedzUsuń