Tego dnia Harry Potter obchodził swoje szesnaste urodziny. Tegoroczne wakacje spędzał ze swoimi przyjaciółmi w Norze. Państwo Weasley'owie nie byli zbyt bogatą rodziną, jednak dawali swoim dzieciom dużo miłości i ciepła. Harry czuł się tu jak w domu. W domu, którego nigdy tak na prawdę nie miał. Rodzice chłopaka zmarli, kiedy ten miał rok i od razu trafił do Durley'ów-okrutnych mugoli, którzy po za czubkiem swojego nosa i swoim synem niczego nie widzieli. W jedenaste urodziny do Pottera przybył Hagrid, gajowy i klucznik z Hogwartu, szkoły magii i czarodziejstwa. Pierwszego dnia szkoły poznał swoich obecnych przyjaciół, Hermione Granger i Ronalda Weasley'a. Od tego dnia Harry zawsze rywalizował z jednym ze Ślizgonów, Draconem Malfoy'em. W czwartej klasie Potter wziął udział w Turnieju Trójmagicznym, który wygrał. Rok później po raz kolejny stoczył bitw z Voldemortem i znowu wyszedł z tego cało.
Słońce świeciło mocne. Jego lipcowe promienie przedarły się do sypialni Harry'ego i Rona, budząc ich oboje. Obaj wiedzieli, że kto pierwszy wejdzie do łazienki, nie musi się niczym martwić. Chłopcy zerwali się z łóżek i ruszyli biegiem do jedynej łazienki na piętrze. Harry był jednak szybszy. Zatrzasnął drzwi tuż przed nosem przyjaciela.
-A niech coś trafi ten Twój refleks szukającego!-krzyknął zza nim Ron, uderzając pięściom w drzwi. Po chwili obok niego stanęła Hermiona wraz z siostrą Weasley 'a, Ginny.
-Czego się tak od rana denerwujesz.?-zapytała brązowowłosa. Wszyscy wiedzieli, że to pytanie było pytaniem retorycznym. Przez chwilę stali w milczeniu. Po pięciu minutach Harry wyszedł z łazienki.-Ronuś, wiesz, że Cie bardzo, bardzo lubię.?-Hermiona zrobiła słodkie oczka i wcisnęła się do pomieszczenia przed osłupiałym rudym chłopakiem.
-Ty zawsze się jej dajesz odpuścić-stwierdził Potter klepiąc przyjaciela po plecach. Chłopak puścił wściekłe spojrzenie do Harry'ego, a ten odsunął się od niego i usiadł na schodach, opierając się o ścianę i bawiąc różdżką.
-Wszystkiego najlepszego, Harry-powiedziała Hermiona wychodząc z łazienki. Choć Ginny chciała przecisnąć się przed bratem, ten tym razem nie dał za wygraną
-Dziękuję-odpowiedział brunet i razem z Hermioną zeszli na śniadanie. W kuchni siedziała pani Weasley, Fred, George i Bill z Fleur. Potter i Granger usiedli obok siebie przy stole. Po kilku minutach dołączyła do nich reszta Weasley'ów.
Ciekawie się zapowiada ;) Jestem ciekawa, kiedy wplączesz Dracona. Notka krótka, ale to pierwszy rozdział, więc wiadomo, że się uczysz :D Było trochę błędów z "ę" i interpunkcyjnych, także, ze spacją, ale to da się poprawić :D Podobały mi się "słodkie oczy" Hermiony ;3 Więcej wypowiem się przy następnych notkach. A więc czekam na NN <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mionka M.
Hej! Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem, ale już mi się zaczyna podobać, mam nadzieje, że w następnych rozdziałach, będzie jeszcze ciekawiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
~Hermionija
Bardzo fajny rozdział pierwszy - streszczony i krótki, ale wyjaśniający wszystko. Lecę czytać dalej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Miss Avada
,,Słońce świeciło mocne.'' - xd Nie jarzę... xd :D
OdpowiedzUsuńCo takie krótkie ? :(
~Bella